Godne pożegnanie z Europą - relacja z meczu Benfica Lizbona - Azoty Puławy

Piłkarze ręczni Azotów zwycięstwem zakończyli udział w tegorocznej edycji Challenge Cup. Puławianie w meczu rewanżowym zwyciężyli 32:31 Benficę Lizbona.

Robert Bilski
Robert Bilski
Triumf w Portugalii nie pozwolił podopiecznym Ryszarda Skutnika awansować do półfinału, gdzie rywalem byłby rumuński HC Odorhei. Jan Sobol i spółka szanse przejścia do czołowej czwórki w rozgrywkach zaprzepaścili przed własną publicznością, kiedy to ulegli ekipie Mariano Ortegi 29:37.
- Sami jesteśmy sobie winni. Lecieliśmy do Portugalii walczyć, jednak zdawaliśmy sobie sprawę, że mamy ogromną stratę z pierwszego starcia. W piłce ręcznej osiem bramek to dużo. Inaczej byłoby, gdybyśmy musieli gonić przeciwnika w Puławach. Zawodnicy Benfiki zdawali sobie z tego sprawę i widać było w ich poczynaniach duży spokój, chociaż oczywiście walczyli o zwycięstwo. Byli to winni kibicom, którzy przyszli ich obejrzeć - mówi Mateusz Kus.

Obrotowy Azotów wyraźnie dał do zrozumienia, że wszyscy wierzyli w dobry wynik. - W tym sezonie kilkukrotnie wygraliśmy jeszcze większą różnicą punktową. Przecież wysokie porażki poniosły z nami drużyny z Głogowa i Szczecina. Gdyby nasz bramkarz miał dzień "konia", a my zagralibyśmy na jeszcze lepszej poziomie, moglibyśmy myśleć o pozytywnym rozstrzygnięciu. Dobrze, że z twarzą żegnamy się z pucharami. Awans przeszedł nam koło nosa, podobnie jak główne trofeum - dodaje.

27-latek zaznaczył, że on i reszta kolegów zagrali dużo lepsze zawody niż w Puławach. - Nie byliśmy tak ogrywani w sytuacjach sam na sam. W pierwszej połowie mieliśmy problem z kołem, ale po przerwie poprawiliśmy się w tym elemencie - kończy.

Spotkanie w Lizbonie było bardzo zacięte. Na przerwę miejscowi schodzili z trzybramkową zaliczką. Po zmianie stron puławianie zagrali dużo lepsze zawody i na kilka minut przed końcem było pewne, że zwyciężą. Portugalczycy zdołali zmniejszyć straty do minimum. Skutecznością błysną Nikola Prce. Bośniak aż 11-krotnie kierował piłkę do siatki. To jego rekord w barwach puławskiego klubu.

Przed Azotami walka na krajowym podwórku oraz w Final Four Pucharu Polski, gdzie w półfinale zmierzą się z Orlenem Wisłą Płock. W lidze puławianie mają do rozegrania trzy kolejki. W najbliższą środę u siebie zagrają z Wybrzeżem Gdańsk, w sobotę pojadą do Kwidzyna, zaś rundę zasadniczą zakończą w Wągrowcu. - Interesuje nas tylko i wyłącznie sześć punktów. Chcemy i musimy awansować do play-offów, najlepiej z piątego lub szóstego miejsca - kończy Kus.


Benfica Lizbona - KS Azoty Puławy 31:32 (18:15)

Benfica:
Hugo Figueira Costa, Alamo Yeste - Borragan Fernandez 2, Tiago Pereira 3, Joao Pais 2, Claudio Pedroso 1, Paulo Moreno 3, Asier Marcon, Carlos Caeneiro 5, Goncalo Valerio 3, Antonio Areia 4, Cavalcanti, Dario Oliveira 3, Elledy Semedo 2, Miguel Ferreira, Jose Costa.

Azoty:
Zapora, Bogdanov - Ćwikliński, Tojćić, Łyżwa, Kus 3, Skrabania 1, Tarabochia 5, Przybylski 3, Krajewski 2, Prce 11, Sobol 7, Tsotou.

Minuty: 2 min. (Claudio Pedroso) - 6 min. (Sobol x2, Ćwikliński).

Sędziowali:
Hajek, Macho (obaj Czechy).
Widzów: 950.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×