Michał Przybylski: Moi podopieczni oddali serce na parkiecie w Piekarach

KSSPR Końskie nie wykorzystał szansy na grę w barażach o Superligę. - Chcieliśmy wygrać z Olimpią, jednak w końcówce zabrakło nam nieco szczęścia - twierdzi trener konecczan Michał Przybylski.

Dariusz Kosma
Dariusz Kosma
Szansę na baraże dała KSSPR-owi Końskie niespodziewana porażka na własnym parkiecie Siódemki Miedzi Legnica z Viretem CMC Zawiercie 29:30. - Po informacji o przegranej legniczan, podjęliśmy z zawodnikami wspólną decyzję, że w Piekarach będziemy walczyć przynajmniej o 1 punkt, który dałby nam 2. miejsce na koniec sezonu - tak trener pierwszoligowca z Końskich Michał Przybylski ucina wszelkie spekulacje i komentarze co do oddawania meczów przez jego ekipę celem wcześniejszego zakończenia sezonu, czyli brakiem konieczności przystąpienia do baraży z Polski Cukier Pomezanią Malbork.
- Nie mówię, że przystąpilibyśmy do baraży, bo koszty z tym związane dodatkowo niepotrzebnie uszczupliłyby i tak niewielki budżet klubu, a na grę w Superlidze bez poważnego sponsora nas nie stać - dodaje jednak.

Pomimo porażki i zaprzepaszczenia szansy gry w barażach, trener konecczan jest zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Moi zawodnicy oddali serce na parkiecie w Piekarach. Zagrali z pełnym zaangażowaniem i ambicją. Walczyli o każdy metr boiska. Remis był w naszym zasięgu. Na podsumowanie sezonu jeszcze przyjdzie czas, ale już teraz mogę powiedzieć, że osiągnęliśmy wynik o wiele lepszy od celów stawianych nam przez władze klubu przed sezonem. Za to chciałbym podziękować wszystkim zawodnikom. Również tym, którym nie udało się ukończyć tej batalii wspólnie z drużyną, a mieli wielki wkład w ten udany dla nas sezon - kończy trener Przybylski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×