AZS UW Warszawa myśli o pierwszej lidze

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

AZS UW Warszawa zakończył sezon drugiej ligi. Akademicy zajęli czwarte miejsce w tabeli. - Czujemy niedosyt. Za rok znów powalczymy o awans - deklaruje trener, Robert Bliszczyk.

Stołeczny zespół latem opuścił zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej. W nowym sezonie szczypiorniści z Banacha mieli podjąć walkę o powrót do pierwszej ligi. Na mecie rozgrywek do miejsca gwarantującego grę w barażach zabrakło im czterech punktów. [ad=rectangle] - Czujemy niedosyt. Straciliśmy za dużo punktów w meczach z rywalami z dolnej części tabeli. Zremisowaliśmy z Pabiksem, przegraliśmy z Włókniarzem czy ChKS-em... Tych oczek nam później zabrakło, bo z czołówką radziliśmy sobie całkiem nieźle, zwłaszcza u siebie - relacjonuje Bliszczyk w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Przed startem sezonu drużynę opuściło kilku ważnych zawodników. Nowych pracodawców znaleźli między innymi Paweł Puszkarski, Franci Brinovec oraz Rafał Chełmiński. - Trzon zespołu jednak pozostał - podkreśla szkoleniowiec stołecznej drużyny. - Sportowo nie odstawaliśmy od czołówki, czasem problemem okazywała się jednak mobilizacja na słabszych rywali - przyznaje nasz rozmówca.

Kontratak był w ubiegłym sezonie główną siłą AZS UW / fot. Piotr Praski
Kontratak był w ubiegłym sezonie główną siłą AZS UW / fot. Piotr Praski

Mocnym punktem jego zespołu była gra w defensywie. - Zajęliśmy w lidze drugie miejsce pod względem liczby straconych goli. Odpaliły nam bramka oraz kontra. Teraz musimy popracować nad atakiem pozycyjnym i kiedy to zacznie właściwie funkcjonować, nasza gra powinna wyglądać naprawdę ciekawie - mówi Bliszczyk.

Latem w jego zespole rewolucji nie będzie. - Wszyscy zawodnicy zadeklarowali, że zostają. Pod koniec rozgrywek uzupełniliśmy ponadto skład zespołu czterema juniorami. Niewykluczone, że w wakacje pojawi się u nas ktoś jeszcze. Zobaczymy, jacy zawodnicy przyjdą do Warszawy na studia - zapowiada trener Akademików.

Przy Banacha luksusów nie ma, klub funkcjonuje jednak na solidnych podstawach. Zespół wspierają uczelnia oraz firmy MSDI, Vipservice, GoSport Marki, Blizz, i Monikowski Consulting. - Radzimy sobie. Wiadomo, że chcielibyśmy, aby zawodnicy otrzymywali za grę gratyfikacje finansowe, ale o to w Warszawie zawsze jest ciężko - mówi Bliszczyk.

Akademicy chcą wrócić do pierwszej ligi / fot. Bartosz Krygier
Akademicy chcą wrócić do pierwszej ligi / fot. Bartosz Krygier

Cel na przyszły sezon jest jasny. - Ten zespół stać na walkę o awans - podkreśla szkoleniowiec stołecznej drużyny. - Obok nas jest jednak w lidze sporo innych, mocnych drużyn. Na pewno do pierwszej ligi będzie chciała wrócić ekipa z Białej Podlaskiej. Mocne są Anilana i Mazur. Jak na razie nie wiadomo, co będzie z Wieluniem. Zawsze gra się jednak o to, aby awansować. Taki jest nasz cel.

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
wx24
9.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie ma sianka, nie ma granka :)  
avatar
piter87
8.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
HAHAHAHHAAHAHA  
rychu10
7.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trener myśli i na myśleniu się skończy. Sorry, ale trener to chyba zbyt wysokie określenie tego pana. Chyba tylko sam Monikowski mógłby coś z tej drużyny wykrzesać, ale na awans do 1szej ligi t Czytaj całość
avatar
cz-b-n
7.05.2015
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Oby AZS nie awansował - klub bez kibiców, grający w balonie... Ja mam nadzieję, że zamiast tego rozwinie się Warszawianka, dwa zespoły z jednego miasta w jednej lidze bardziej pociągną ten leps Czytaj całość