Pogoń z patentem na Vive?
Drugi rok z rzędu imponujące widowisko stworzyły w Szczecinie zespoły Pogoni i Vive Tauronu. - Powiedzieliśmy sobie, że tak jak rok temu, możemy nawiązać walkę i to się udało - przyznał Rafał Biały.
Pogoń Szczecin podjęła rękawicę rzuconą przez mistrzów Polski z Kielc. W hali Azoty Arena ekipa z Grodu Gryfa zakończyła świetną serię Vive Tauronu. - Dziękuję trenerowi Talantowi za to spotkanie i gratuluję zdobycia punktu. Może to źle brzmi, że gratuluję zdobycia tego jednego punktu akurat Vive, ale zawsze jest to punkt i może on być niespodziewany - powiedział w pierwszych słowach szkoleniowiec gospodarzy Rafał Biały.
- Podobnie jak u nas bramkę zamurował Tatar, który od 15. minuty zmienił "Lecha" i grał rewelacyjnie, tak w pierwszej połowie zamurował nas Sego. Kiedy udało nam się dojść na 15:13 ze stanu 7:2, zespół uspokoił się w szatni i rzeczywiście uwierzył w dobry wynik. Powiedzieliśmy sobie, że tak jak rok temu, możemy nawiązać walkę i to się udało. Cieszę się, że mimo ostrego meczu obyło się bez kontuzji. Gramy dalej. Życzę Vive kolejnych zwycięstw, zwłaszcza w Lidze Mistrzów i dotarcia do Final Four - dodał opiekun szczecinian.
Bardzo dobre debiuty zaliczyli trzej gracze szczecińskiej siódemki. Na ten fakt zwrócił uwagę również szkoleniowiec Portowców. - Debiutantów wystąpiło bodajże trzech: Biernacki, Tatar i Kniaziew. Tatar, tak jak już wspomniał Talant, zagrał rewelacyjne spotkanie. Kniaziewowi też niewiele brakowało, zdobył kilka bardzo ważnych bramek. Dołożył bardzo dobrą grę w obronie. Chciałem, by Patryk Biernacki zadebiutował w takim właśnie spotkaniu. W pierwszej połowie otrzymał 15 minut gry w defensywie. Myślę, że błędu nie popełnił. Oczywiście wideo to zweryfikuje. Z każdego jestem zadowolony. Kolejne mecze pokażą co dalej, ale dokładając dalszą pracę i eliminując błędy, które popełniamy, może być z tego dobry wynik - podsumował Rafał Biały.