Krzysztof Lijewski: Trzeba uderzyć się w pierś

Mistrzowie Polski rozpoczęli sezon ligowy od niespodziewanego remisu z Pogonią Szczecin. Żółto-biało-niebiescy nie kryją rozczarowania swoją postawą w tym spotkaniu.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec

Początek meczu zdecydowanie należał do zawodników Vive Tauronu Kielce, którzy bardzo szybko objęli prowadzenia, a następnie sukcesywnie je powiększali. Dobrze między słupkami spisywał się Marin Sego. Na siedem minut przed końcem pierwszej połowy żółto-biało-niebiescy wygrywali 14:8 i nic nie wskazywało na to, że w pewnym momencie meczu po prostu staną i zaczną popełniać proste błędy.

- Zamiast dobić przeciwnika, odskoczyć jeszcze na trzy-cztery bramki i różnicę bramkową zwiększyć, to my zrobiliśmy zupełnie odwrotnie. Pozwoliliśmy gospodarzom wrócić do gry. Do przerwy zrobiło się 15:13, w drugiej połowie Pogoń szybko objęła prowadzenie i tak naprawdę musieliśmy ich gonić - skomentował rozgrywający siódemki z Kielc, Krzysztof Lijewski.

Dużą zasługę w świetnej grze szczecinian miał bramkarz, Edin Tatar. Golkiper dosłownie zamurował przestrzeń między słupkami i w meczu inaugurującym rozgrywki PGNiG Superligi pokazał się ze znakomitej strony.

- Bramkarz odbijał każdą naszą piłkę, więc na pewno był jednym z głównych, kluczowych zawodników. Mieliśmy swoje szanse, ale w sytuacjach sam na sam nie trafialiśmy. Trzeba uderzyć się w pierś, bo jeśli nie wykorzystujemy swoich sytuacji, to dostajemy kontry i zamiast odskoczyć na kolejną bramkę, to my znów ją tracimy. Nie warto sobie zawieszać pętli na szyi i utrudniać życia. Jak masz możliwość dobicia przeciwnika, to trzeba to zrobić, a nie dawać mu tlen - krytycznie ocenił postawę swojego zespołu Lijewski.

Kielczanie stracili punkt z zespołem innym niż Orlen Wisła Płock po ponad 3,5-rocznej przerwie! Wtedy przegrali z NMC Powenem Zabrze. Ostatni raz remis w rundzie zasadniczej zanotowali na swoim koncie niemal równo siedem lat temu - w piątej kolejce sezonu 2008/2009 z Zagłębiem Lubin (31:31).

- Nie będziemy przecież płakać, ale jesteśmy smutni, rozczarowani, źli, że nie zgarnęliśmy kompletu punktów. To jest jednak dopiero początek sezonu, jeszcze dużo meczów przed nami. Do Pick Szeged wszystko powinno być dobrze, to jest moment, do którego mamy być przygotowani na sto procent - powiedział rozgrywający.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×