MMTS z tarczą wraca z Głogowa. Chrobry ponownie bez punktów we własnej hali!

Niespodzianką zakończył się mecz 5. kolejki PGNiG Superligi, w którym szczypiorniści Chrobrego nie sprostali drużynie MMTS-u Kwidzyn. Głogowianie ponownie doznali minimalnej porażki i wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo we własnej hali.

Sabina Szydłowska
Sabina Szydłowska

Po pechowej porażce sprzed dwóch tygodni z Pogonią Szczecin głogowianie w sobotnim starciu chcieli zmazać ową plamę i ucieszyć swoich kibiców premierowym w tym sezonie zwycięstwem w hali im. Ryszarda Matuszaka. Do rywalizacji z sąsiadującym w tabeli zespołem z Kwidzyna gospodarze przystępowali w roli faworyta, jednak jak się ponownie okazało to, co, teoretycznie przed pierwszym gwizdkiem wydaje się być "na papierze" nie zawsze odzwierciedla się w praktyce i przekłada na rezultat końcowy.

W sobotnim spotkaniu do składu głogowskiej siódemki powrócił długo nieobecny z powodu kontuzji Rafał Biegaj. Swój debiut zaliczył również nowy nabytek dolnośląskiego zespołu - Grzegorz Sobut, który w obliczu fatalnej wykluczającej z gry na kilka miesięcy kontuzji Tomasza Rosińskiego ma stanowić wzmocnienie przede wszystkim szeregów ofensywnych Chrobrego.

Obie drużyny spotkanie rozpoczęły od mocnego uderzenia, akcję po akcji zamieniając na bramki. W 5 min. po trafieniu Adama Babicza Chrobry prowadził 5:3. Miejscowi niezbyt długo mogli cieszyć się dwoma oczkami przewagi, bowiem odpowiedź po stronie rywali była błyskawiczna w postaci dwóch trafień doprowadzających do wyrównania. Chwilę potem Maciej Pilitowski zapewnił swojemu zespołowi pierwsze tego dnia prowadzenie.

Wydawało się, iż przyjezdni powoli przejmowali inicjatywę na parkiecie, a ich mocnym punktem w bramce okazał się Paweł Kiepulski, który kilkukrotnie powstrzymał rzuty rywali. Solidne wsparcie w bramce i rozważna gra w ofensywie pozwoliły ekipie MMTS-u osiągnąć dwubramkową przewagę po swojej stronie. Głogowianie nie zamierzali spoczywać na laurach i doprowadzali do remisu, jednak dopiero na trzy minuty przed zmianą stron Bartosz Jurecki celnym rzutem dał mocny impuls drużynie do lepszej gry. Pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 14:12.

Po zmianie stron Chrobry kontynuował swoją lepszą grę z ostatnich minut pierwszej odsłony. Po rzucie Kamila Sadowskiego z drugiej linii prowadził już 16:13 i wydawać się mogło, że na dobre złapał przysłowiowy wiatr w żagle. Nic bardziej mylnego, bowiem chwilę potem to goście zaczęli ponownie dochodzić do głosu. Zespół z Dolnego Powiśla najpierw doprowadził do wyrównania i grając niezwykle konsekwentnie zdołał wyjść na najwyższe trzybramkowe prowadzenie (54 min. 21:24). Gra w defensywie Chrobrego pozostawiała wiele do życzenia, bowiem przeciwnicy trafiali bez większych problemów z każdej pozycji grając nawet w osłabieniu.

Nadzieje na trybunach odżyły po golu kontaktowym z kontrataku Biegaja, jednak celny rzut karny Adriana Nogowskiego znów do szczęścia znacznie przybliżył rywali. Głogowianie nie wykorzystali swojej sytuacji rzutowej mogącej dać im remis, a po drugiej stronie dłużni nie pozostali ponownie kwidzynianie. Przy wyniku 26:27 i pięciu sekundach do syreny końcowej trener gości poprosił o czas. Gospodarze nie byli już w stanie odmienić losów pojedynku i rezultat na tablicy świetlnej nie uległ zmianie.

Kibice opuszczający głogowską halę mogli mieć wrażenie deja vu sprzed 14 dni, bowiem Chrobry drugi raz z rzędu doznał jednobramkowej porażki i wciąż czeka na zwycięstwo przed własną publicznością.

Chrobry Głogów - MMTS Kwidzyn 26:27 (14:12)

Chrobry: Stachera, Kapela 0 Płócienniczak 5, Tylutki 3, Sadowski 4, Babicz 3, Bąk 1, Sobut, Jurecki 4, Kandora, Miszka, Biegaj 4, Kubała 2.
Kary: 4 min.
Karne: 1/1.

MMTS: Kiepulski, Dudek - Genda 1, Szpera 7, Klinger 7, Pilitowski 3, Nogowski 4, Seroka 3, Peret 2, Janikowski, Zadura, Mroczkowski, Szczepański, Rosiak, Potoczny.
Kary: 10 min.
Karne: 4/4.

Kary: Chrobry 4 min. (Kandora, Tylutki - po 2 min.); MMTS 10 min. (Genda, Szpera - po 4 min., Rosiak 2 min.).

Sędziowie: Krzysztof Bąk  - Kamil Ciesielski (Zielona Góra).

Widzów: ok. 1 300 (w tym kilkuosobowa grupa z Kwidzyna).

Sabina Szydłowska z Głogowa

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×