Płaczek show. Mistrzynie Polski z pierwszą porażką. Pogoń Baltica odzyskała fotel lidera

Kibice w Szczecinie mogli być usatysfakcjonowani meczem Pogoni Baltica z MKS-em Selgros. Furorę zrobiła Adrianna Płaczek. Lublinianki przegrały w Superlidze po raz pierwszy i straciły pozycję liderek.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Środowe spotkanie 6. kolejki Superligi w Szczecinie już od pewnego czasu uznawano za hit. Spotęgowała to sytuacja Pogoni Baltica Szczecin i MKS-u Selgros Lublin w tabeli, która ponadto sprawia, że spotkanie może mieć również niebagatelne znaczenie dla układu tabeli w znacznie dłuższej perspektywie czasu. Szczecinianki odnotowały świetny start i tylko remis w Gdańsku zepchnął je z fotelu lidera tabeli. Co ciekawe, awans na to miejsce zaliczyły podopieczne Sabiny Włodek.

Pogoń Baltica w początkowej fazie widowiska idealnie wykorzystywała kontry. Umożliwiła to defensywa z Adrianną Płaczek na czele. Dwukrotnie z tej okazji skorzystała Joanna Gadzina. Mistrzynie, które do Grodu Gryfa przyjechały raptem w 12-osobowym zestawieniu, miały naprawdę spore problemy. Trenerka nie zdecydowała się jednak poprosić o czas dla swojego zespołu (7:3 po 12 min.) licząc na swoje liderki. Te, jak się potem okazało, częściowo rozwiązały sprawę.

MKS złapał kontakt bramkowy z gospodyniami w 18. minucie spotkania. Wydawało się, że remis szybko może stać się faktem. Granatowo-bordowe zdołały jednak wrócić na właściwe tory. W porę poprawiły skuteczność i z 8:7 wyszły na 11:7. Włodek po upomnieniu dla Marty Gęgi zdecydowała się zagrać z lotnym bramkarzem. Efektu nie było jednak żadnego. Impas rzutowy lublinianek trwał w najlepsze i to nawet z rzutów karnych! 10 minut bez gola przełamała Gęga, ale jej drużyna zeszła z parkietu ze stratą 5 "oczek".
Płaczek rozegrała kolejne świetne zawody Płaczek rozegrała kolejne świetne zawody
Po zmianie stron lublinianki postanowiły maksymalnie zaryzykować. Od początku zaczęły grać z lotnym bramkarzem stwarzając sobie przewagę liczebną. W rolę tę wcielała się Kamila Skrzyniarz. Obie siódemki stwarzały sobie taką samą ilość sytuacji rzutowych, wobec czego przewaga miejscowych nie malała. Największe problemy defensywie gościom sprawiała Gadzina. Trafiała nie tylko ze swojej nominalnej pozycji, ale i wbiegając do koła.

Dla fanów ekipy z Lublina szokiem mógł być wynik po 39. minutach rywalizacji. Ich ulubienice przegrywały już 20:11. Sprawę utrudniała kara dla Małgorzaty Roli. Kiedy wydawało się, że gospodynie panują nad boiskowymi wydarzeniami, jak zły omen wrócił problem ze skutecznością. Efekt: strata aż 6 goli z rzędu (20:17), a do końca pozostał jeszcze kwadrans.

Impas przełamała Monika Głowińska. Cóż jednak z tego, kiedy po chwili "dwójkę" złapała Hanna Jaszczuk. To zdecydowanie nie był koniec emocji. Wynik minuta po minucie "zbliżał się" do remisu. Ciężar gry zaczęła brać na siebie Iwona Niedźwiedź. Na 7 minut przed końcem było już tylko 23:22. Lublinianki dużo uwagi poświęcały kryciu obrotowej Kamili Szczeciny. Przy stanie 25:23 czas wziął Struzik. Ta akcja mogła być kluczowa. Bramka mogła oznaczać porażkę MKS-u. Trafiła Małgorzata Stasiak, a potem Gadzina i było po meczu.

Pogoń Baltica Szczecin - MKS Selgros Lublin 29:23 (13:8)

Pogoń Baltica: Płaczek, Kozłowska - Szczecina 4, Głowińska 3, Królikowska 5, Stasiak 6, Masna, Zimny, Koprowska, Jaszczuk 2, Gadzina 9.
Karne: 0/2
Kary: 6 min.

MKS Selgros: Dżukiewa, Gawlik - Bijan, Quintino 2, Niedźwiedź 5/1, Rola 2, Gęga 4, Kozimur 4/3, Skrzyniarz 3, Charzyńska, Szarawaga 3.
Karne: 4/6
Kary: 6 min.

Kary:
Pogoń Baltica: 6 min. (Stasiak, Jaszczuk, Gadzina - 2 min.); MKS Selgros: 6 min. (Niedźwiedź, Gęga, Rola - 2 min.).

Sędziowie:
Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry).
Widzów: 1000.

Krzysztof Kempski ze Szczecina

Bohaterką meczu w Szczecinie była...

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×