Ambicja Niebieskich nie wystarczyła. Vistal pewnie pokonał Ruch

Vistal Gdynia zrehabilitował się za niedawną wpadkę w Nowym Sączu i pewnie wywiózł komplet punktów ze Śląska, pokonując chorzowski Ruch.

Maciej Madey
Maciej Madey

W Chorzowie spotkały się zespoły, które wciąż nie mogą ustabilizować formy. Ruch ma w dorobku jedynie wygraną nad Piotrcovią i znajduje się tuż nad strefą spadkową. Z kolei gdynianki wciąż lizą rany po tym, jak wyraźnie uległy w Elblągu Startowi, a ostatnio niespodziewanie straciły punkt, remisując z Olimpią-Beskid Nowy Sącz.

Mecz doskonale rozpoczęły golkiperki obu ekip, tym samym wynik dopiero w 3 minucie otworzyła Monika Kobylińska, skutecznie egzekwując rzut karny. Już w 8 minucie Ruch wpędził się w  tarapaty - grając w osłabieniu nie wykorzystał dwóch kontr i pozwolił rywalkom wyjść na prowadzenie 5:1. Impas ofensywie gospodyń przełamały Lidia Żakowska i Karolina Jasinowska (3:5 w 10 minucie). Pierwsza połowa była mocno "szarpana" - nie brakowało ostrej, agresywnej gry na pograniczu faulu.

Szansa dla Ruchu na odrobienie strat nadarzyła się w 26 minucie. Przy stanie 11:14 karą dwóch minut sędziowie ukarali Kobylińską i wydawało się, że Niebieskie nie odpuszczą takiej okazji. Po raz kolejny dały jednak o sobie znać grzeszki chorzowskich szczypiornistek - złe wykończenie ataku pozycyjnego i brak dyscypliny w defensywie. Wicemistrzynie Polski bezlitośnie to wykorzystały. Trafiły dwukrotnie, a na dokładkę - równo z końcową syren - piłkę w siatce efektownym rzutem z dystansu umieściła Aleksandra Zych.

Drugą partię świetnie otworzył Ruch - po trzech trafieniach z rzędu w 39 minucie było 14:17. Niebieskie bardzo ambitnie próbowały skrócić dystans do rywalek, ale w kluczowych momentach była widoczna różnica klas. Inna sprawa, że druga połowa nie porwała - obie drużyny nie popisały się skutecznością, łącznie rzuciły jedynie 15 bramek. Kwadrans przed końcem, po czterech kolejnych golach, Vistal prowadził już 23:15 i ani myślał oddać wysokiego prowadzenia. Osłodą dla chorzowskich kibiców był powrót na parkiet, po blisko półrocznej przerwie, Zuzanny Ważnej. Rozgrywająca pojawiła się na parkiecie na ostatnie dziesięć minut, a swoją obecność w protokole zaznaczyła bramką i karą. - Już nie mogłam się doczekać powrotu - cieszyła się Ważna. - Widać, że nie zapomniałam, jak się zdobywa bramki, ale są jeszcze pewne braki, które przyjdzie nadrobić.

Gdynianki ostatecznie odniosły okazałe, siedmiobramkowe zwycięstwo. Co warte podkreślenia, w chorzowskiej hali wspierała ich nieliczna, lecz bardzo oddana grupa kibiców. - Musze przyznać, że w Chorzowie zawsze trudno nam się grało, często traciłyśmy punkty. Super, że kibice wybrali się tak daleko, zrobili atmosferę i wsparli. To nam bardzo pomogło - podkreślała Zych.


KPR Ruch Chorzów - Vistal Gdynia 18:25 (11:17)

Ruch: Ciesiółka, Montowska - Benducka 2, Jasinowska 4/1, M. Drażyk 2, Żakowska 6, Tracz, A. Drażyk, Krzymińska, Rodak 3/2, Kolonko, Stokowiec, Masłowska, Ważna 1.

Trener: Adam Wodarski
Karne: 3/4
Kary: 8 minut

Vistal: Gapska, Kordowiecka, Szwonka – Janiszewska 6, Kobylińska 6, Kulwińska 4, Gutkowska 3, Zych 2, Tasić 2, Kozłowska 1, Stanulewicz 1 oraz Dorsz, Galińska, Urbaniak.

Trener: Paweł Tetelewski
Karne: 2/2
Kary: 14 minut


Kary: Ruch 8 min. ( M. Drażyk, Ważna - po 2 minuty, Krzymińska 4 minuty ), 14 Vistal min. (Galińska, Dorsz, Kozłowska - po 2 minuty, Tasic i Kobylińska po 4 min.)

Sędziowali: Filip Fahner, Łukasz Kubis (Głogów)
Widzów: 250

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×