Olimpia-Beskid doczekała się zwycięstwa. Ruch przegrał z samym sobą

Sądeczanki po 4 meczach niemocy, znów cieszyły się ze zwycięstwa. Pokonały 27:21 Ruch Chorzów w 7. kolejce PGNiG Superligi. Rozmiary mogły być jeszcze większe, bo rywalki spisały się poniżej swoich możliwości.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Mecz lepiej rozpoczęły gospodynie, prezentując lepszą skuteczność rzutów. Po ośmiu minutach gry było 3:1. Wtedy też Dagmara Nocuń nie wykorzystała sytuacji sam na sam z Monika Ciesiółką. Kiedy w 12. minucie ta sama zawodniczka nie zmarnowała swojej szansy, trener Ruchu poprosił o czas przy stanie 6:2.

Kolejna faza spotkania nie przyniosła zmian. Chorzowiankom trudno było przedrzeć się przez szczelną obronę gospodyń, a do tego nieźle spisywała się w bramce Karolina Szczurek. Do 25. minuty utrzymywała się 4-5 punktowa przewaga Olimpijek. Dopiero gdy Lidia Żakowska rzuciła na 11:8, Lucyna Zygmunt zaprosiła swoje zawodniczki na przerwę. Wybity z rytmu ruch znów dał sobie odskoczyć przeciwniczkom z Nowego Sącza, które prowadziły do przerwy 14:9.

Po zmianie stron przebudziła się Iryna Stelmakh. Ukrainka rzuciła dwie bramki i trener Adam Wodarski poprosił o czas w 35. minucie, bo Olimpia-Beskid prowadziła już siedmioma punktami. 120 sekund później po ładnej, indywidualnej akcji Tamary Smbatian zrobiło się 18:10, ale gdy w 41. minucie zespół z Chorzowa doprowadził do stanu 19:13, trenerka Zygmunt poprosiła o czas.

Jak to zazwyczaj bywa, szczypiornistki z Małopolski złapały zadyszkę i nawet chwila oddechu nie pomogła. Niecały kwadrans przed końcem było już 20:16, po rzucie karnym wykorzystanym przez Joanna Rodak. Niebieskie w tym fragmencie wyraźnie się rozkręciły i punktowały regularnie. Drużyna gospodarzy czekała na trafienie aż 7 minut, ale przełamała się za sprawą najskuteczniejszej na parkiecie Agnieszki Leśniak. Potem już poszło z górki.

Przez ostanie 10 minut spotkania Olimpia sześciokrotnie trafiała do siatki, a Ruch zdobył 5 bramek. Bezpieczna przewaga cały czas utrzymywała się. Taki stan rzeczy bardzo irytował szkoleniowca chorzowskiej ekipy, który pod koniec meczu, przy stanie 26:19, został upomniany za krytykowanie decyzji sędziów. Na nic zdały się nerwy - Góralki były tego dnia po prostu lepsze.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz - KPR Ruch Chorzów 27:21 (14:9)

Olimpia: Szczurek, Sach - Leśniak 9 (3/3), Stelmakh 7 (1/2), Lesik 4, Nocuń 4, Smbatian 3, Figiel, Basiak, Olejarczyk, Nosal, Vlaskalic, Golec.
Kary: 6 min.
Karne: 4/5.

Ruch: Ciesiółka, Montowska - Rodak 5 (5/6), Jasinowska 5, Tracz 4, Żakowska 2, Doktorczyk 2, Beczek 1 (1/1), Ważna 1, Benducka 1, Drażyk Karolina, Krzymińska, Masłowska, Jaroszewska.
Kary: 2 min.
Karne:
6/7.

Kary: Olimpia - 6 min (Olga Figiel, Tamara Smbatian, Sanja Vlaskalic- 2 min.), Ruch- 2 min (Aleksandra Jaroszewska).

Sędziowali: Igor Dębski i Artur Rodacki (Kielce)
Delegat ZPRP: Leszek Sołodko (Warszawa).
Widzów: 250 (za protokołem).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×