Agnieszka Leśniak nie do zdarcia. Zagrała ze złamanym nosem

Skrzydłowa lub rozgrywająca Olimpii-Beskidu Nowy Sącz pokazała duży hart ducha. Zagrała przeciwko Pogoni Baltica Szczecin mimo złamanego nosa. Zabezpieczała go specjalna maska.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan
Piłka ręczna / Piłka ręczna

Nos sądeckiej szczypiornistki ucierpiał podczas meczu z KPR-em Jelenia Góra. - Okazało się, że jest złamany i musiał być nastawiony. Żeby kontuzja się nie odnowiła musiałam grać z maską ochronną - wyjaśniła Agnieszka Leśniak.

Nie tylko kapitan Olimpii-Beskidu miała problemy zdrowotne. - Ja miałam złamany nos, Tamara Smbatian skręciła kostkę, tak samo Marlena Lesik miała podkręconą kostkę. Niemal każda z nas na coś narzekała. Piłka ręczna jest sportem kontaktowym i tu nie ma przelewek. Musimy być przygotowane na to wszystko i jakoś grać dalej - kontynuowała.

Szczypiornistki z Nowego Sącza przegrały 21:28 z Pogonią Baltica Szczecin. Wynik nie był zaskakujący. Tabela PGNiG Superligi wskazywała, że to właśnie drużyna z północy jest faworytem. - Różnica bramek w starciu z Pogonią mogła być dużo mniejsza. Pod koniec spotkania traciłyśmy już tylko 4 bramki i mogłyśmy utrzymać ten kontakt, ale niestety popełniłyśmy dużo błędów. Teraz musimy skupić się, by je poprawić i w kolejnym meczu zagrać lepiej - powiedziała Leśniak.

Sądeczanki spadły na 9. miejsce w tabeli, a najbliższym rywalem będzie Metraco Zagłębie Lubin, więc kolejna drużyna wyżej notowana od Olimpii. - Mecz meczowi nierówny. Na następne spotkanie możemy wyjść całkowicie inaczej. Popracujemy, poprawimy błędy i mam nadzieję, że będzie do przodu - zakończyła.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×