Skandal we Wrocławiu? Wstrząsająca relacja zawodnika. "Nie mieliśmy na jedzenie"

Śląsk Wrocław od powrotu do PGNiG Superligi płynie po niespokojnych wodach. Teraz rozpętał się sztorm. Zawodnicy podnieśli bunt. - Dostaliśmy jedną pensję. Raz poprosiliśmy o pieniądze, bo nie mieliśmy za co kupić jedzenia - mówi Igor Żabić.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński

Obrotowy trafił do Wrocławia latem. Z miejsca stał się gwiazdą drużyny. Dziś jest najlepszym strzelcem ligi, a o jego podpisie marzy kilka bogatszych klubów. Wydaje się, że jego transfer jest kwestią czasu. Bo w Śląsku nie płacą.

- Raz poprosiliśmy o pieniądze, bo nie mieliśmy za co kupić jedzenia. I otrzymaliśmy trzysta euro - relacjonuje Żabić.

Do Wrocławia przeprowadził się razem z Djordje Goluboviciem oraz Janją Vojvodiciem. Dziś wszyscy są liderami drużyny. Trzymają się razem. - Byliśmy we Wrocławiu od czerwca do listopada i otrzymaliśmy pensję tylko raz - mówi Słoweniec.

Problemem jest nie tylko brak przelewów. Sen z powiek - dosłownie - zawodnikom spędzają także warunki mieszkaniowe. - Spędziliśmy cztery miesiące w domu studenckim Spartakus. Czasem przez imprezy ciężko było zmrużyć oko - przyznaje nasz rozmówca.

Kilka dni temu miarka się przebrała. Żabić, Vojvodić i Golubović odmówili wyjazdu na mecz z MMTS-em Kwidzyn. Klub wydał oświadczenie, winą obarczając menadżera. A zawodnicy dostali karę - dwa tysiące euro. To było jak policzek w twarz.

- Klub zaczął brudną grę. Mogą nałożyć na mnie piętnaście kar, ale nie zapłacę im nawet grosza - deklaruje nasz rozmówca. - Powiedziałem prezesowi, że musi najpierw zapłacić moje pieniądze i wtedy możemy rozmawiać dalej. Wysyłają mi karę, skoro gram bez kontaktu? Posiadają moją kasę i oczekują, że zapłacę? Czy to normalne?

Obecnie Żabić przebywa w ojczyźnie i rozmawia ze swoim menadżerem. - Przedstawiciele klubu twierdzą, że to on jest winien całej sytuacji. Nie wiem dlaczego - zaznacza.
Sporo niejasności budzą kontrakty Żabicia i jego kolegów. Zawodnicy grają na Dolnym Śląsku na podstawie umów ustnych. - Przybyliśmy w trójkę do Wrocławia, ale nie chcieli podpisać kontraktu z Djordje. Z tego powodu ja i Janja nie parafowaliśmy naszych umów - naświetla sprawę obrotowy.

Klub sytuację widzi inaczej. - Kancelaria prawnicza reprezentująca interesy Śląska twierdzi, że umowa ustna jest wiążąca. W kwestii wypłat zawodnicy na pewno otrzymali więcej niż jedną pensję. Szczypiorniści mieszkali w hotelu studenckim przy Akademii Wychowania Fizycznego. Śląsk zapewnił graczom pokoje gościnne o podwyższonym standardzie - wyjaśnia rzecznik prasowy wrocławskiego klubu, Andrzej Gliniak.

Kwestią wyjazdu na mecz z MMTS-em Śląsk chce rozwiązań polubownie. - Na czwartek wyznaczono spotkanie zarządu i klub liczy, że uda się dojść do konsensusu - komentuje Gliniak.

Z klubu płyną informacje, zgodnie z którymi Vojvodić i Golubović wrócili do treningów. Czy istnieje szansa, że tercet z Bałkanów zagra jeszcze w Śląsku? - To pobożne życzenia działaczy - mówi Żabić. - Wiedzą, że gdy odejdziemy, to piłka ręczna we Wrocławiu się skończy.

Marcin Górczyński

https://twitter.com/gorczynski_m " class="twitter-follow-button" data-show-count="false" data-lang="pl" data-size="large">Obserwuj @gorczynski_m

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×