Kielczanie docenili wsparcie fanów. "Kibice dodali nam skrzydeł"

Mistrzowie Polski byli bardzo szczęśliwi po meczu z Vardarem Skopje, jednak zgodnie przyznawali, że już myślą o następnych spotkaniach. - Wszyscy się cieszymy, ale przed nami kolejne starcia, więc musimy się szybko zregenerować.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec

Sytuacja w grupie B Ligi Mistrzów jest niezwykle wyrównana. Pierwsze miejsce z dorobkiem piętnastu punktów zajmuje FC Barcelona. Tuż za jej plecami znajdują się cztery zespoły, z których każdy ma o jeden punkt więcej niż przeciwnik na niższej lokacie. Kielczanie dzięki zwycięstwu z Vardarem Skopje plasują się na miejscu trzecim, Macedończycy z kolei spadli na piątą pozycję. Jak więc widać, spotkanie w Hali Legionów miało bardzo duży wpływ na sytuację w grupie. Dzięki tej wygranej żółto-biało-niebiescy wciąż mają szansę na pierwsze miejsce i bezpośredni awans do ćwierćfinału.

Przed spotkaniem z Vardarem kielczanie jak mantrę powtarzali, że punkty zdobyte z tym zespołem są niezwykle cenne i tylko z myślą o nich wybiegną na parkiet. Koncentracja na tym celu sprawiła, że zespół był niezwykle dobrze przygotowany do meczu. Talant Dujszebajew po raz kolejny pokazał, że jest naprawdę wybitnym taktykiem. Co było kluczem do zwycięstwa?

- Nastawiliśmy się na twardą obronę, chcieliśmy stracić jak najmniej bramek, co udało się szczególnie w pierwszej połowie. Nasza gra głównie opierała się na mocnej defensywie i szybkich kontrach. Jeśli chodzi o atak pozycyjny, to wiedzieliśmy, że Vardar  postawi nam w obronie bardzo trudne warunki, więc chcieliśmy zagrać mocniej od nich - wyjaśnił skrzydłowy Vive Tauronu, Mateusz Jachlewski.

Kibice marzyli o tym by ich drużyna odpłaciła się skopijczykom za dziesięciobramkową porażkę doznaną w 6. kolejce. Niektórzy jednak obawiali się, że takie podejście może przesłonić prawdziwy cel, czyli zdobycie kompletu punktów i wyprzedzenie Vardaru w tabeli. Sami zawodnicy zapewniali, że nie ma mowy o traktowania tego spotkania jako rewanżu. - Dla nas to nie miało kompletnie żadnego znaczenia, ponieważ ten pojedynek toczył się o dwa punkty, a nie w systemie mecz-rewanż. Dla nas najważniejsza była wygrana, choćby jedną bramką - zapewnił już po spotkaniu Jachlewski.

Skrzydłowy podziękował fanom, którzy wspierali jego zespół w walce o zwycięstwo. - Trybuny jak co mecz dodawały nam skrzydeł. Przy pełnej hali z tak świetnymi kibicami zawsze gra się lepiej. To dla nas dodatkowy zawodnik - chwalił skrzydłowy.

Gracze Vive Tauronu Kielce nie mają wiele czasu na odpoczynek po starciu z Vardarem. Już we wtorek zmierzą się w ligowym meczu z Gwardią Opole, a 5 grudnia rozegrają niezwykle ważne spotkanie z Dumą Katalonii. Pojedynek w Barcelonie zakończy tegoroczne zmagania w Champions League. Kolejne starcie w tych rozgrywkach będzie miało miejsce dopiero 11 lutego. Hiszpanie liderują grupie B, a punkty zdobyte na terenie rywala bardzo mocno przybliżyłyby kielczan do najlepszego miejsca w tabeli.

- Zdecydowanie jest zmęczenie, ale nikt z nas nie zamierza narzekać, bo wygraliśmy i wszyscy się z tego cieszą. Przed nami kolejne starcie, więc musimy się szybko zregenerować - stwierdził Jachlewski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×