Koniec fatalnej passy Olimpii-Beskidu Nowy Sącz. Idą lepsze dni?

Sądeckie szczypiornistki doczekały się zwycięstwa w PGNiG Superlidze. Mogły już całkowicie zapomnieć ten smak, bo poprzednią wygraną zanotowały długo przed nowym rokiem.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan
WP SportoweFakty

Olimpia-Beskid czekała na ligową wiktorię od 28 października 2015 roku, kiedy przywiozła dwa punkty z wyjazdu do Jeleniej Góry. - Już zapomniałyśmy jak to jest wygrywać - przyznała po syrenie kończącej mecz z UKS-em PCM Kościerzyna rozgrywająca Tamara Smbatian. Ekipa z południa Polski wygrała pewnie 36:20.

Trener drużyny przyjezdnej mocno krytykował postawę pań sędziujących to spotkanie, ale przede wszystkim to Olimpia zagrała solidnie i równo przez 60 minut. Do tego sądeczanki miały dobrze rozpracowanego rywala. - Wiedziałyśmy jak grają, która rzuca z drugiej linii, kto idzie na kontry. Poza tym trenerka cały tydzień wpajała nam strategię gry obronnej, szlifowałyśmy mocno ten element. Udało się to przełożyć na parkiet, co zaowocowało też wieloma kontratakami. Trafiałyśmy niemal wszystko i bardzo się cieszymy - podkreśliła Smbatian.

Już po pierwszej połowie przewaga sądeczanek wynosiła 6 bramek. Po zmianie stron nabrała jeszcze większych rozmiarów. - Podczas przerwy powiedziałam zawodniczkom, żeby nie było przestoju na początku drugiej części. To zdarzało się we wcześniejszych meczach i rzutowało na końcowym wyniku. Tym razem udało się tego uniknąć w skali całego spotkania - powiedziała trenerka Lucyna Zygmunt.

- Przede wszystkim jestem zadowolona z pracy zespołu w obronie. Dziewczyny zrealizowały w pełni przedmeczowe założenia, miały wszystko rozpisane. Dzięki temu udawało się wyprowadzać kontrataki, ale też ataki pozycyjne kończyły się bramkami - kontynuowała.

Powodów do radości było tym razem więcej. - Karolina Szczurek bardzo dobrze broniła, a w końcówce również dobrze spisała się między słupkami Ola Sach. Tamara Smbatian godnie zastąpiła Irinę Stelmach, która wciąż odczuwa ból w barku i nie mogła grać w ataku. Cieszę się też z dobrej postawy Karoliny Płachty. Wraz z Agnieszką Leśniak robiły dużo zamieszania na prawej stronie. Każda zawodniczka dołożyła swoją cegiełkę, wszystkie zasłużyły na pochwałę. Mam nadzieję, że to doda nam skrzydeł i będziemy punktować w kolejnych meczach - zakończyła szkoleniowiec Olimpii-Beskidu Nowy Sącz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×