Ruch stracił kolejną rozgrywającą?

Szczypiornistki z Chorzowa najwyraźniej zażegnały już poważny kryzys. Po wygranych ze Startem Elbląg i Olimpią Nowy Sącz mają apetyt na więcej. Ale wciąż trapią je kłopoty kadrowe.

Maciej Madey
Maciej Madey
WP SportoweFakty / Michał Domnik

Ruch Chorzów w ostatnią sobotę pokonał na własnym parkiecie Olimpię-Beskid Nowy Sącz. Zwyciężczynie w świetnych nastrojach opuszczały boisko. Ale trener Krystyna Wasiuk i tak ma powód do zmartwień. W pierwszej połowie starcia z Olimpią niefortunnie sfaulowana została Magdalena Drażyk. Zawodniczka na parkiet już nie powróciła - uszkodziła bark lewej ręki. Młoda rozgrywająca niespodziewanie jest w tym sezonie podstawową zawodniczką Niebieskich - zagrała we wszystkich dotychczasowych meczach ligowych, choć jeszcze rok temu nieśmiało wchodziła do zespołu seniorek.

Kontuzja Drażyk jest dla chorzowskiego obozu hiobową wieścią. Druga linia to zdecydowanie najsłabszy element w układance trener Wasiuk. Wszystko ze względu na kłopoty kadrowe - przed sezonem drużynę opuściły Viktoria Belmas i Marlena Lesik, zaś Agnieszka Piotrkowska wciąż przebywa na urlopie macierzyńskim. W dodatku w trakcie sezonu urazu doznała starsza z sióstr Drażyk, Agnieszka, a bardzo daleka od optymalnej formy jest Zuzanna Ważna.

Wygląda jednak na to, że absencja Drażyk nie potrwa długo. - Czuję się już dużo lepiej. Okazało się, że dość mocno naciągnęłam więzadła. Na razie muszę się oszczędzać, czekają mnie jeszcze bardziej szczegółowe badania - mówi zawodniczka. W najbliższą sobotę Ruch zagra z UKS Kościerzyna. - Bardzo chciałabym wystąpić w tym meczu, ale raczej sztab nie wyrazi na to zgody i czeka mnie dłuższa przerwa. W spotkaniu z UKS po raz pierwszy od dawna będziemy faworytem. Mam nadzieję że nie zawiedziemy i sięgniemy po dwa punkty.

Przypomnijmy, że w Chorzowie wciąż czekają na decyzję władz ZPRP w sprawie protestu złożonego przez Ruch w związku z uchybieniami przy organizacji meczu z Vistalem w Gdyni. Zegar znajdujący się w Gdynia Arena zbyt szybko odmierzał czas, a sędziowie postanowili wobec tego doliczyć dodatkowe 12 minut.

Działacze Ruchu uznali że zamieszanie kompletnie zdezorganizowało  poczynania ich zespołu, a sędziowski protokół w ogóle nie uwzględnił awarii i źle upływającego czasu. Złożyli protest z żądaniem powtórzenia spotkania lub przyznania im walkowera. - Wysłaliśmy stosowne pismo, związek ma dwa tygodnie na jego rozpatrzenie. Czekamy na werdykt - mówi wiceprezes Ruchu, Krzysztof Zioło. - Tak naprawdę najważniejsze jest dla nas w tej chwili to, że zespół jest w dobrej formie i notuje świetne wyniki. Czekamy na mecz z Kościerzyną i liczymy na kolejną wygraną.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×