Magdalena Drażyk: To mistrzostwo smakuje lepiej

Młode szczypiornistki Ruchu drugi rok z rzędu okazały się najlepsze w Polsce. - To były wspaniałe emocje - zapewnia kapitan Niebieskich, Magdalena Drażyk.

Maciej Madey
Maciej Madey
WP SportoweFakty / Michał Domnik

W minioną sobotę drużyna juniorek starszych KPR Ruch Chorzów zwyciężyła w turnieju Final Four mistrzostw Polski i obroniła złoto zdobyte przed rokiem. Niebieskie w meczu półfinałowym pokonały UKS Handball-28 Wrocław (37:24), zaś w wielkim finale zwyciężyły MTS Kwidzyn (24:23).

Niektóre ze zwyciężczyń, tak jak Magdalena Drażyk i Natalia Krupa, występowały w Final Four zarówno w zeszłym, jak i w obecnym sezonie. Tym razem chorzowianki miały okazję zdobyć tytuł przed własną publicznością. - To były wspaniałe emocje. Mistrzostwo smakuje jeszcze lepiej niż rok temu, bo jest wywalczone na własnym boisku - uważa Drażyk. - Teraz chwila świętowania w gronie rodziny i znajomych, a potem wracam do ciężkiej pracy.

Finał Ruch - MTS stał na wysokim poziomie i przyniósł wiele emocji. Po wyrównanej pierwszej połowie, w drugiej Niebieskie wyszły na pewne prowadzenie i długo wydawało się, że ich triumf nie jest zagrożony. Jednak kwidzynianki w ostatnich minutach rzuciły się w szaleńczą pogoń, odrobiły straty i doprowadziły do remisu 23:23. Wtedy, kilkadziesiąt sekund przed syreną, rzut karny na miarę złotego medalu wyegzekwowała właśnie Drażyk. - Były do tego wyznaczone inne dziewczyny. Ale nasza trenerka nie chciała, by rzucała zawodniczka sfaulowana chwilę wcześniej. Padło na mnie. Prawdę mówiąc, nawet nie wiedziałam gdzie rzucam, adrenalina była ogromna - wspomina Drażyk.

Ale prawdziwą bohaterką finału była Natalia Krupa. Młodzieżowa reprezentantka kraju od początku spotkania wyczyniała w bramce cuda. - Końcówka była bardzo emocjonująca. Część z nas gra w Superlidze i I lidze, widać było zmęczenie. Opadałyśmy z sił i stąd te nerwy do samego końca - tłumaczy golkiperka.

Szczypiornistki MTS chciały odpłacić się chorzowiankom za ubiegłoroczny finał - wówczas uległy Ruchowi na swoim parkiecie. - Składy obu zespołów zmieniły się przez ten rok, ale nie jakoś znacznie. Tak naprawdę znałyśmy rywalki dość dobrze, poza tym rywalizowałyśmy też niedawno w turnieju półfinałowym. Na szczęście okazało się to atutem, nie dałyśmy się zaskoczyć - kończy Krupa.

Zobacz wideo: E-sport zyskuje popularność. Niedługo Polska będzie jak Azja?
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×