Pojedynek Struzika i Tetelewskiego: Na razie mamy 2:2

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pogoń Baltica Szczecin i Vistal Gdynia w ostatnim czasie rywalizują o najważniejsze w Polsce trofea. W pierwszym meczu półfinałowym mistrzostw Polski minimalnie lepsze okazały się szczecinianki. Jak będzie w niedzielę? Co wymyślą obaj trenerzy?

Ostatnie pojedynki Pogoni Baltica Szczecin i Vistalu Gdynia dostarczają niezwykłych emocji. Zarówno w Szczecinie jak i w Gdyni mecze w rundzie zasadniczej kończyły się jedną bramką przewagi gospodyń (22:21 w stolicy zachodniopomorskiego, 27:26 na Pomorzu). Pierwszy mecz półfinałowy o mistrzostwo Polski tym razem skończył się większą zaliczką. Granatowo-bordowe wygrały 23:20. - Zdecydowała o tym dopiero końcówka - przyznał trener gości Paweł Tetelewski.

- Naszą największą bolączką była tego dnia skuteczność i niewykorzystywanie gry w przewadze. Zamiast zdobywać bramki, to my przewagę albo przegrywaliśmy, albo tylko remisowaliśmy. W tym doszukiwałbym się porażki. To spotkanie, podobnie jak i poprzednie w tym sezonie, było wyrównane. Wszystkie są meczami walki i nigdy nie wiadomo, jak to się skończy - potwierdził sam zainteresowany.

Szkoleniowca Vistalu mocno poruszyło upomnienie dla Emilii Galińskiej w samej końcówce rywalizacji. Nie obyło się bez wymiany zdań. - Niepotrzebnie popełniła ten faul. Miała pilnować swojej zawodniczki. Wiadomo, że w takiej sytuacji ta doświadczona się przewróci. Jeszcze gdzieś tam podwinęła nogi (Hanna Jaszczuk - dop. red.). Tak to jest, trochę cwaniactwa w tym sporcie też trzeba mieć. Wykorzystała to, a my zamiast mieć przewagę dwóch zawodniczek i spróbować odrobić stratę, to zaprzepaściliśmy - ocenił.

Przypomnijmy, że chwilę wcześniej sędziowie na ławkę kar posadzili Moniky Karla Novais Bancilon, a 16 sekund później również Monikę Koprowską. Co więcej, gdynianki miały akcję bramkową, ale jej nie wykorzystały. W kolejnej błąd popełniła właśnie Galińska. To był kluczowy moment szczecińsko-gdyńskiego pojedynku. - Rzeczywiście, mógł się ten mecz odwrócić, ale nie wyszło. W niedzielę jest następna szansa. Może niedziela będzie dla nas - już z uśmiechem skomentował szkoleniowiec gdynianek.

W tym sezonie trwa swoisty pojedynek dwóch wciąż młodych zdolnych trenerów: Paweł Tetelewski kontra Adrian Struzik. Z pierwszej półfinałowej potyczki o mistrzostwo naszego kraju obronną ręką wyszedł ten drugi. - Patrząc przez pryzmat całego sezonu, to mamy 2:2 - słusznie skwitował z kolei Tetelewski.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)