Patryk Walczak: Chcieliśmy udowodnić, kto powinien być w Superlidze

Pogoń Szczecin ograła Warmię Traveland Olsztyn 32:23 i tym samym utrzymała dla siebie Superligę. - Chcieliśmy udowodnić, kto jest w Superlidze i powinien w niej być - mówi Patryk Walczak.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk

Pogoń Szczecin bardzo szybko starała się pokazać swoją wyższość w rewanżowym meczu barażowym o Superligę nad pierwszoligowym zespołem. Gospodarze dysponowali dłuższą ławką rezerwowych, ale nie tylko to zdecydowało o końcowym sukcesie szczecinian. - Tylko się cieszyć. Fajnie, że wrócił Zaremba. Szkoda, że nie udało się to jeszcze Pawle Krupie, ale wiadomo, że jego uraz jest poważniejszy. Na ten mecz nie zdążył, a fajnie byłoby go jeszcze zobaczyć na parkiecie i razem z nim zagrać - żałował po zawodach Patryk Walczak.

- Co do samego meczu, zagraliśmy jak kolektyw, mieliśmy poukładane akcje, długo graliśmy w ataku i przede wszystkim skutecznie. Zdarzały się jakieś błędy, ale taka jest piłka ręczna. Nie ma zespołu, który jest nieomylny. Nawet Barcelona się myli - dodał obrotowy szczecinian.

Dla Walczaka oraz Łukasza Gieraka był to już ostatni mecz w barwach Pogoni. Obaj wybrali inny kierunek. Jeden przenosi się do Niemiec, drugi zagra w Kielcach. Żaden w kończących sezon zawodach nie zamierzał się oszczędzać. - Nie, nie, w żadnym wypadku. Graliśmy do końca - stwierdził wychowanek ekipy z Grodu Gryfa.

ZOBACZ WIDEO Vive będzie dalej panować? Ambitne plany w Kielcach (Źródło TVP)

- Założyliśmy sobie w szatni przed meczem, a nawet już bezpośrednio po spotkaniu w Olsztynie, że u nas będzie ono wyglądało inaczej. Musi się skończyć naszym zwycięstwem, ze sporą zaliczką. Chcieliśmy udowodnić, kto jest w Superlidze i dalej powinien w niej być - przyznał Walczak.

Kluczowy okazał się być pierwszy kwadrans po zmianie stron. Wówczas olsztynianie tylko dwukrotnie pokonali Edina Tatara. - Dzięki dobrej grze w obronie wypracowaliśmy sobie przewagę. Ogromne brawa i gratulacje dla Tatara. Przez cały mecz sam występował w bramce. Adaś wypadł nam po pierwszym meczu z Warmią. Przydarzyła się jemu niefortunna kontuzja. Miejmy nadzieję, że szybko się z tego wykuruje. Tatar dużo pomógł nam w bramce. Cieszymy się, że tak to się skończyło - podsumował 24-latek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×