Rio 2016: Niespodzianka na początek. Gospodynie ograły Norweżki

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / MARIJAN MURAT /
PAP/EPA / MARIJAN MURAT /
zdjęcie autora artykułu

Na inaugurację turnieju olimpijskiego szczypiornistek Norweżki stoczyły zacięty bój z Brazylijkami. Gospodynie igrzysk narzuciły swoje tempo gry i po 12 bramkach Any Pauli Belo ograły faworytki 31:28.

Na trybunach wprawdzie nie pojawiły się tłumy, ale kibice obecni na spotkaniu robili dużo, by ponieść Brazylijki do sukcesu. Rywal z najwyższej półki - aktualne mistrzynie świata i olimpijskie, Norweżki, z gwiazdami światowego handballa Norą Mork czy Heidi Loke.

Gospodynie przystąpiły do spotkania bez respektu dla wyżej notowanych rywalek. Canarinhos rozkręcały się z każdą kolejną akcją. Ana Paula Belo nie zważała na twardą norweską defensywę i szybko podejmowała decyzję o rzucie. Co ważniejsze, przeważnie trafiała.

Skoro pojedynki sam na sam z Barbarą Arenhart przegrywała Heide Loke, to wyraźny znak, że Norweżkom nie szło. Mistrzynie świata traciły już pięć bramek i gdyby nie interwencje Kari Alvik Grimbso, spotkanie mogłoby się rozstrzygnąć już w pierwszej połowie.

Zespół ze Skandynawii potrzebował otrzeźwienia. Pomocną dłoń wyciągnęły jednak rywalki. Fabiana Diniz szybko złapała trzecie wykluczenie, a tym samym zakończyła swój udział w pojedynku. Norweżki takiej okazji nie mogły zmarnować. Jeszcze przed przerwą po bramkach Nory Mork zmniejszyły stratę do jednego oczka.

ZOBACZ WIDEO Polacy faworytami nie są, ale nie można ich lekceważyć (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Wydawałoby się, że Brazylijki zapłacą wysoką cenę za wysokie tempo. Kryzys fizyczny? Nie ma mowy. Gospodynie poczuły szansę na sukces i zaczęły grać koncert. Na Belo nie było mocnych, podobnie jak na skrzydłowe Canarinhos. Do tego Norweżki biły głową w mur - przez prawie 10 minut nie mogły pokonać Mayssy Pessoa.

Brazylijki nie wypuściły zwycięstwa z rąk i wygrały 31:28. Być może dla gospodyń to początek pięknej przygody. Podobnej jak ta z 2013 roku, kiedy to niespodziewanie sięgnęły po mistrzostwo świata.

Norwegia - Brazylia 28:31 (16:17)

Norwegia: Grimsbo, Lunde - Molid, Arntzen 1, Krisitansen 1, Alstad, Loke 6, Mork 12/7, Oftedal 3, Frafjord, Koren 2, Kurtović 1, Solberg, Herrem 2. Karne: 7/8 Kary: 4 min.

Brazylia: Arenhart, Pessoa - Diniz, Martinez 2, Rocha, Piedade 3, Lima de Araujo, Franca da Silva 3, Belo 12/1, Quintino 2, Rocha, Taleska 4, Fier de Moura, Fachinello 5. Karne: 1/1 Kary: 16 min.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
Zbigniew B
6.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Jesica.  
avatar
alfi
6.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i bardzo dobrze . Nie cierpię Norwegów w szczypiorniaku ich sędziowie cudów zawsze dokazywali , aby Polakom zabrać punkty . Brawo Brazylijki  
avatar
kristobal
6.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brazylijki będą u siebie bardzo mocne. Aczkolwiek mogą też psychicznie się spalić. Niemniej szacunek, że mimo czterokrotnie większej liczby kar pokonały Norweżki. z drugiej strony Europejki zaw Czytaj całość
avatar
MS_
6.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nawiązując do tytułu, nie wiem czy to aż taka niespodzianka. Brazylia to b.dobry zespół, dodatkowo dziewczyny grały u siebie. Norweżki grały praktycznie bez lewego rozegrania, bramkarki też się Czytaj całość