Kopciuszek z aspiracjami. Benfica Lizbona ponownie na drodze Azotów Puławy
Benfica Lizbona po raz wtóry w ciągu dwóch lat stanie na drodze Azotów Puławy w europejskich pucharach. W sezonie 2014/15 ekipa z Półwyspu Iberyjskiego wyeliminowała puławian w ćwierćfinale Challenge Cup. Teraz obie drużyny zagrają w Pucharze EHF.
Nazwa "Benfica Lizbona" przywodzi zazwyczaj na myśl piłkarskiego mistrza Portugalii w piłce nożnej. Wielokrotny mistrz kraju, etatowy uczestnik Ligi Mistrzów lub Ligi Europejskiej, finalista tych drugich rozgrywek z 2013 i 2014 roku. W zeszłym sezonie Portugalczycy dotarli do ćwierćfinału Champions League.
Tymczasem szczypiorniści klubu ze stolicy Portugalii to europejski kopciuszek, jeśli chodzi o pucharowe rozgrywki. Przyznać jednak trzeba, że od jakiegoś czasu Benfica coraz śmielej puka do drzwi handballowych salonów. Można śmiało stwierdzić, parafrazując klasyczną baśń, że kopciuszek próbuje dostać się na królewski bal.
Miniony sezon był dla lizbończyków jeszcze bardziej udany. Rozgrywki Challenge Cup rozpoczęli od trzeciej rundy, w kolejnych etapach eliminując m. in. Newę Sankt Petersburg, by w bratobójczym finale nie sprostać krajanom z ABC/UMinho Braga.
W tym roku Benfica zamierza szturmować rozgrywki bardziej prestiżowego Pucharu EHF. Pierwszym krokiem było wyeliminowanie w drugiej rundzie Handball Kaerjeng z Luksemburga. Przed losowaniem trzeciej rundy, w którym trafili na Azoty, Portugalczycy umieszczeni zostali, podobnie jak Górnik Zabrze, w drugim koszyku.
Przed sezonem 2016/2017 w Benfice nie doszło do większych zmian kadrowych. Największą stratą wydaje się być odejście jednego z liderów drużyny, Hiszpana Javiera Borragana Fernandeza. Z pozostałych stranieri, w klubie pozostało m. in. dwóch Brazylijczyków - Ales Abrao i Uelington Fereira oraz reprezentant Macedonii Nikola Mitrewski.
Odszedł za to chorwacki obrotowy Dragan Vrgoć, który w lecie przebywał na testach w... Azotach. Działacze Benfiki zatrzymali natomiast swego najlepszego strzelca w europejskich pucharach, rozgrywającego Elledy Semedo. Wzmocnieniem jest zaś osoba Stefana Terzicia, serbskiego prawego rozgrywającego, triumfatora Ligi Mistrzów z HSV Hamburg.
Ekipa z Półwyspu Iberyjskiego bez wątpienia nie jest plejadą gwiazd piłki ręcznej, a raczej grupą solidnych krajowych zawodników, wzmocnionych kilkoma graczami ze średniej europejskiej półki. Azoty stać na ich wyeliminowanie.
ZOBACZ WIDEO Pazdan nie jest najlepszy, Ronaldo się poświęcał. Portugalczycy wrócili do meczu z Polską