MKS Kalisz - Vive II. Faworyt wygrał, niesmak pozostał

MKS Kalisz miał sporo kłopotów, ale ostatecznie pokonał drugi zespół mistrza Polski 34:33. Młodzi zawodnicy Vive Tauronu zagrali bardzo ambitnie, a trener kielczan nie kryje pretensji do arbitrów pojedynku.

Miłosz Marek
Miłosz Marek
Piłka ręczna WP SportoweFakty / Piłka ręczna

Zdecydowanym faworytem meczu w Kalisz Arenie byli gospodarze, który w przypadku wygranej mieli awansować na drugą pozycję w tabeli. Zespół Bartłomieja Jaszki w ostatnich tygodniach spisuje się coraz lepiej. - To że jesteśmy młodzi, nie oznacza, że mamy przegrywać każde spotkania - podkreślił trener rywali, Rafał Bernacki.

Widzowie w Wielkopolsce oglądali żywy i dość niespodziewanie wyrównany mecz. Gospodarze mieli spory problem z karami i często grali w osłabieniu. W pierwszej części gry  MKS grał nawet przez blisko minutę zaledwie trzema zawodnikami w polu! Wówczas kielczanie odrobili straty z początku starcia i wyszli na prowadzenie.

- Pierwsza połowa bardzo słaba w naszym wykonaniu. Nie było obrony, nieco lepiej w ataku. Byłem bardzo niezadowolony - powiedział po meczu trener gospodarzy, który jeszcze przed przerwą pojawił się na parkiecie i dał swoim podopiecznym dobrą lekcję gry. - Zrobił ogromną różnicę. Widać było, na jakim poziomie kiedyś grał. Pokazał swoją klasę - przyznał Bernacki.

MKS w drugiej części prowadził różnicą nawet 5 trafień, jednak roztrwonił swoje prowadzenie w końcówce. Szczęśliwie uniknął straty punktów. 15 sekund przed końcem gospodarze, prowadząc jedną bramką, mieli piłkę w ataku. Sędziowie zasygnalizowali grę pasywną, a gospodarze poprosili o przerwę. Spryt Jaszki pozwolił im zachować piłkę... aż do końcowej syreny. Najpierw dał się sfaulować, a po kolejnym wznowieniu sytuacja się powtórzyła.

ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony (źródło: TVP SA)

Gracze Vive mieli ogromne pretensje do arbitrów. Decyzje duetu sędziów ze Świdnicy często budziły zastrzeżenia obu ekip, jak również żywo reagującej publiczności. W pomeczowej rozmowie z naszym portalem trener Bernacki nie chciał oceniać pracy rozjemców potyczki.

Wyjątek zrobił dla Radia Kielce. Mecz w Kaliszu opisał następująco: - Nigdy tego nie robiłem, ale powiem po raz pierwszy. Przegraliśmy z sędziami! Robili wszystko co mogli, żeby zwyciężyli gospodarze. Nawet jak piłka była po naszej stronie, to podbiegał do nich grający trener kaliszan Bartek Jaszka i po jego interwencji arbitrzy zawsze zmieniali zdanie na naszą niekorzyść. To jest zwykłe łobuzerstwo! - stwierdził.

- Pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony, ale zabrakło cwaniactwa. Tego, co właśnie Jaszka zrobił w końcówce - dodał.

MKS Kalisz - Vive Tauron II Kielce 34:33 (18:19)

MKS: Jarosz, Adamczyk - Galewski 10, Czerwiński 5, Adamski 5, Drej 4, Bałwas 3, Jaszka 3, Piosik 2, Bożek 1, Mosiołek 1, Kobusiński, Klopsteg.
Karne: 4/4.
Kary: 18 min. (Jaszka, Kobusiński - 4 min., Galewski, Piosik, Drej, Czerwiński, Bałwas - 2 min.)

Vive II: Baran, Drozd, Kijewski - Telka 8, Vujović 7, Bis 6, Grabowski 6, Siedlarz 3, Bulski 1, Nowak 1, Ciołak 1, Stępnik, Kogutowicz, Bysiak, Filipowicz, Dufaj.
Karne: 8/10.
Kary: 10 min. (Siedlarz - 4 min., Telka, Nowak, Bis - 2 min.)

Sędziowie: Walczak, Lipka (Świdnica).

Czy MKS Kalisz powalczy o 1. miejsce na koniec rozgrywek?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×