ME 2016. Inauguracja dla Serbek. Szalony mecz w Sztokholmie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / ZWIĄZEK PIŁKI RĘCZNEJ W POLSCE /
Materiały prasowe / ZWIĄZEK PIŁKI RĘCZNEJ W POLSCE /
zdjęcie autora artykułu

Szczypiornistki reprezentacji Serbii pokonały Słowenki 36:34 (17:16) w inauguracyjnym spotkaniu mistrzostw Europy w Szwecji. Mecz w Sztokholmie prowadzony był w szalonym tempie i okazała się popisem gry obu drużyn w ofensywie.

Faworytkami spotkania był Serbki, które do Szwecji przyjechały z zamiarem pokazania nowego oblicza, nadanego przez Dragicę Djurić. 53-latka w ciągu 10 miesięcy posprzątała bałagan powstały w kadrze od czasu srebra mistrzostw świata z 2013 roku i na Euro zabrała wyłącznie zawodniczki będące w najlepszej formie, wyżej od gry dotychczasowych gwiazd reprezentacji stawiając dobrą atmosferę w drużynie.

W niedzielę Serbki były groźne na każdej pozycji, mimo że w ich składzie brakowało takich postaci jak Andrea Lekić, Sanja Damnjanović, Dragana Cvijic czy Katarina Tomasević. Nowa kadra w pierwszym poważnym teście dała jednak radę i wykonała poważny krok w kierunku awansu do rundy głównej mistrzostw.

Wygrana nie przyszła jednak Serbkom łatwo, bo wracające na Euro po sześciu latach Słowenki rozegrały niezły mecz. Brylowały zwłaszcza Ana Gros, Neli Irman i Tamara Mavsar, choć ta ostatnia w 58. minucie nie wykorzystała rzutu karnego. To okazało się przełomowym momentem spotkania, bo jej trafienie mogło przybliżyć Słowenki do rywalek na dystans jednej bramki.

Do tego momentu Mavsar trzymała jednak swoją drużynę w grze. Serbki świetnie rozpoczęły spotkanie i w 13. minucie wygrywały 9:5, ale już pięć minut później był remis 9:9. Taka sytuacja - seria bramek Serbek, a następnie szybka pogoń Słowenek, powtarzała się później jeszcze kilkakrotnie. Przez cały mecz gra przenosiła się z jednej połowy na drugą w szalonym tempie.

Losy spotkania wydawały się jednak przesądzone w 43. minucie, gdy Serbki po raz drugi odskoczyły rywalkom na dystans czterech goli (28:24), a Słowenki grały dodatkowo w osłabieniu. 10 minut później zawodniczki Djurić prowadziły jeszcze 32:29, ale Słowenkom znowu udało się odrobić straty.

W 55. minucie po golach Mavsar i Irman był remis 32:32. Wojnę nerwów w końcówce wygrały jednak Serbki, dla których decydujące bramki rzuciły Sanja Radosavljević, Katarina Krpez Slezak, Sladana Pop-Lazić i Kristina Liscević. Wszystkie cztery zdobyły w sumie 25 bramek. Najwięcej - osiem - 22-letnia Radosavljević.

ME 2016, grupa A:

Serbia - Słowenia 36:34 (17:16) Serbia:

Ristović, Kolundzić - Radosavljević 8, Krpez Slezak 6 (3/4), Trifunović, Lavko 3, Kovacević, Georgijev 2, Pop-Lazić 6, Obradović 2, Stoiljković 4, Liscević 5, Dmitrović Karne: 3/4 Kary: 6 min. (Trifunović, Lavko, Kovacević - po 2 min.)

Słowenia: Marincek, Stefanisin - Gros 8 (1/2), Rebolj, Krajnc, Jericek 3, Stanko 2, Cerenjak, Panger, Mavsar 9 (2/3), Lazović 3, Zulić, Irman 6, Krhlikar 3, Uzmah Karne: 3/5 Kary: 6 min. (Cerenjak, Mavsar, Uzmah - po 2 min.)

Sędziowały: Kjersti Arntsen oraz Guro Roeen (Norwegia)

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Serbia 3 2 1 0 91:87 5
2 Szwecja 3 1 1 1 78:74 3
3 Hiszpania 3 1 0 2 72:68 2
4 Słowenia 3 1 0 2 77:89 2

ZOBACZ WIDEO Człowiek instytucja. Jubileusz Janusza Czerwińskiego (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu:
Serbki zdołają wywalczyć w Szwecji medal?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)