MŚ 2017. Wyjść z cienia pań. Norwegowie piszą nową historię

Norwegowie po raz pierwszy w historii zagrają w półfinale mistrzostw świata szczypiornistów. Rywalem Chorwaci, którzy jako jedni z dwóch faworytów ostali się w turnieju.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
PAP/EPA / Eddy Lemaistre

Havard Tvedten, Steinar Ege, Johnny Jensen. Co ich łączy? Spełnieni na niwie klubowej, za to na bakier z sukcesami reprezentacyjnymi. Norwegowie mogli pochwalić się wieloma graczami z najlepszych klubów Europy, ale jako drużyna pozostawali ubogimi krewnymi Szwedów czy Duńczyków, nie wspominając nawet o żeńskiej kadrze, wielokrotnych mistrzyniach olimpijskich, świata i Europy.

Przełom nastąpił za panowania Christiana Berge'a, kolejnej z niespełnionych gwiazd norweskiego szczypiorniaka. W zeszłorocznych mistrzostwach Europy jego podopieczni sensacyjnie dostali się do pierwszego w historii półfinału. Wspaniały sen zakończyli wówczas Niemcy. Na 10 sekund przed końcem dogrywki Kai Haefner pozbawił Wikingów awansu do finału. Norwegowie, mądrzejsi o doświadczenia z polskich parkietów, zaliczą premierowy występ w półfinale mistrzostw świata.

Zaczęli jeść małą łyżeczką, ale apetyt rósł w miarę trwania turnieju. Co najważniejsze, Skandynawowie rozkręcają się z meczu na mecz. Wynik ćwierćfinału z Węgrami (31:28) nie oddaje ich przewagi. Dominacja zawodników Christiana Berge'a nie podlegała dyskusji. Madziarzy dopiero w końcówce uratowali się przed blamażem, kiedy Sander Sagosen i koledzy obmyślali już taktykę na spotkanie półfinałowe. A mają nad czym myśleć.

Chorwatów znają doskonale. Przed rokiem toczyli z nimi bój o brązowy krążek mistrzostw Europy. Na podium stanęła gruntownie przebudowana Hrvatska, dla której medal był wynikiem nieco ponad stan. Do Francji przyjechała już dojrzalsza drużyna, ponownie celująca w "pudło".

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat

Niewiele zapowiadało, że Chorwaci zameldują się w najlepszej czwórce. Przeciętne występy grupowe, męczarnie w 1/8 finału z Egiptem, Domagoj Duvnjak odczuwający trudy sezonu ligowego. W ćwierćfinale z Hiszpanami, rodaków uratował rezerwowy Marko Mamić do spółki z Luką Cindriciem. Od drugiego z tej pary może zależeć rezultat spotkania z Norwegami. Playmaker Vardaru Skopje wszedł w buty Domagoja Duvnjaka. Teraz to 23-latek rozdaje najważniejsze karty w chorwackim zespole.

Newralgicznych postaci będzie więcej, poczynając od rywalizacji Ivana Stevanovicia i kieleckiego golkipera Filipa Ivicia z nadspodziewanie dobrze spisującymi się norweskimi bramkarzami. W przedturniejowych analizach Torbjorna Bergeruda i Espena Christensena wskazywano jako najsłabszy punkt reprezentacji. Choć daleko im do europejskich tuzów, we Francji wznieśli się na wyżyny.

Snajperzy? Kolejny malutki plusik po stronie Wikingów. Sander Sagosen, reżyser gry Norwegów na najbliższe 15 lat, oraz bardzo skuteczny skrzydłowy Kristian Bjornsen należą do najlepszych strzelców turnieju. Trzeba brać jednak poprawkę, że taki gracz jak Domagoj Duvnjak, do tej pory raczej rozczarowujący, może obudzić się w najważniejszym momencie turnieju. Podobnie jak nieprzewidywalny Luka Stepancić czy równie nietuzinkowy Stipe Mandalinić. Dodajmy do tego doświadczenie. Dla Chorwatów to 15 (!) półfinał wielkiego turnieju w ciągu ostatnich 15 lat.

Półfinał MŚ 2017 (27.01):

Chorwacja - Norwegia, godz. 20.45

Który zespół zagra w finale MŚ 2017?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×