Artur Siódmiak: Młodość dała się nam we znaki. Wiosną wygramy wszystkie mecze

- Siedemnaste miejsce na mistrzostwach świata to wynik, którego można było się spodziewać - mówi były reprezentant Polski Artur Siódmiak. - Dała o sobie znać młodość. W wiosennych meczach eliminacji mistrzostw Europy wygramy jednak wszystkie mecze.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Artur Siódmiak WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Artur Siódmiak

WP SportoweFakty: Siedemnaste miejsce na mistrzostwach świata to sukces czy porażka?

Artur Siódmiak: Osiągnęliśmy wynik, którego można było się spodziewać. Ja liczyłem jednak na więcej, bo na awans do najlepszej "szesnastki".

Mogło się udać.

- Oczywiście, że tak. Zagraliśmy dobre mecze przeciwko Norwegom oraz Francuzom, a spotkania z Rosjanami i Brazylijczykami były do wygrania. Przeszkodziły nam głównie skuteczność rzutowa oraz indywidualne błędy. Dała o sobie znać młodość, było widać w grze naszej drużyny brak doświadczenia.

Kto się sprawdził?

- Na pewno bramkarze, na czele z Adamem Malcherem. Dość równo grali skrzydłowi, nieźle spisał się Marek Daćko, a na plus wpadł Paweł Paczkowski. Dobrze rokuje też Tomasz Gębala. Ma potencjał, ale czeka go dużo pracy.

Do którego stylu grania powinien dążyć? To bardziej Karol Bielecki czy Michał Jurecki?

- Bielecki jest tylko jeden. Natomiast Tomek Gębala mierzy 211 centymetrów i waży ponad 100 kilogramów - to znakomite warunki, jak na rozgrywającego. Dysponuje bardzo mocnym rzutem z drugiej linii. To jego atut, więc powinien częściej szukać rzutów z tyłu, a nie gry na zwodzie i kontakcie. Na dziś motorycznie nie jest gotowy do grania jeden na jednego przeciwko dobrym obrońcom. Drużyna musi pod niego wypracowywać sytuacje. Powinien szukać gry podobnej do Karola.

ZOBACZ WIDEO Maja Włoszczowska: wrzeszczałam z bólu wniebogłosy, wiedziałam, że to koniec

Rozczarowania?

- Nie chcę wystawiać indywidualnych cenzurek, bo piłka ręczna to praca drużynowa. Na pewno jako zespół słabo radziliśmy sobie z grą w przewadze liczebnej i popełnialiśmy zbyt dużo błędów technicznych; czasami zawodziła też skuteczność oraz kontra. To wszystko efekt braku doświadczenia w grze na takich turniejach. Drużynie brakuje też rasowego środkowego rozgrywającego. Zawodnika, który mógłby być mózgiem zespołu. Widzieliśmy, że w pewnym momencie trener Tałant Dujszebajew wystawił na tej pozycji nominalnego skrzydłowego Mateusza Jachlewskiego.

Z powodu kontuzji do Francji nie pojechali Michał Jurecki, Kamil Syprzak, Michał Szyba, Piotr Wyszomirski i Mariusz Jurkiewicz. Z nimi walczylibyśmy o czołowe lokaty?

- Możliwe, że wygralibyśmy z Rosją oraz Brazylią i awansowali do najlepszej "szesnastki", a może jeszcze dalej. Wychodząc z trzeciego miejsca moglibyśmy przecież trafić na rywala w naszym zasięgu. Skoro Katar potrafił wygrać z Niemcami, a Węgrzy pokonali Duńczyków, to czemu my nie mielibyśmy zrobić tego samego? Norwegia jest dziś w półfinale, a my przez pięćdziesiąt pięć minut graliśmy z nimi na remis.

W maju i czerwcu gramy eliminacje mistrzostw Europy. Będzie dobrze?

- Czekają nas trudne mecze, bo mamy wyjazd do Serbii, Rumunię u siebie oraz dwa starcia z Białorusią. Będzie niezwykle ciężko, limit porażek wyczerpaliśmy. Jestem jednak optymistą. Wrócą do nas kontuzjowani, może pomoże ktoś ze starej gwardii i wiosną wygramy wszystkie mecze.

A kto wcześniej, w niedzielę, zagra w finale?

- Francuzi oraz Norwegowie. I wygrają gospodarze.

Rozmawiał Kamil Kołsut 

Czy Polska awansuje do przyszłorocznych finałów mistrzostw Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×