Sławomir Szmal: Czasami trzeba się zderzyć ze ścianą
Szczypiorniści Vive Tauronu dwukrotnie przegrali z Montpellier HB (28:33, 26:28) i nie awansowali do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Sławomir Szmal powiedział, że to dla jego zespołu trudny okres i podziękował za wsparcie kibicom.
Kielczanie wszystko mieli w swoich rękach - na dwadzieścia minut przed końcem prowadzili pięcioma bramkami, co dawało im awans do kolejnej rundy rozgrywek. Nie udało im się jednak utrzymać przewagi do ostatniego gwizdka sędziego i kolejny raz bardzo słabo zagrali w końcówce. Co było kluczem do zwycięstwa ich rywali?
- Montpellier grało naprawdę z dużym spokojem. To było doskonale widać w ich zachowaniu, oni nie tracili głowy, gdy przegrywali pięcioma bramkami i de facto w tym momencie odpadali. Grali naprawdę skuteczną piłkę ręczną i należą im się za to ogromne pochwały - powiedział Sławomir Szmal.
Przed mistrzami Polski wciąż pozostaje walka o obronę tytułów na krajowym podwórku. Bramkarz przyznał, że dzięki ogromnej pomocy ze strony kieleckiej publiczności jego zespołowi będzie łatwiej podnieść się po porażce w Champions League.
- Dziękujemy bardzo kibicom, bo na koniec meczu ich wsparcie było dla nas bardzo ważne. Okrzyki "jesteśmy z wami" w tym trudnym momencie naprawdę nam pomagają.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie