Vive Tauron Kielce. Jak wygrać Ligę Mistrzów i nie zwariować
Vive Tauron Kielce rok temu wygrał Ligę Mistrzów i chce iść za ciosem. Prezes Bertus Servaas nie wariuje ani po sukcesach, ani po porażkach. Holender ma plan, który realizuje krok po kroku. Cel: być na szczycie przez lata.
Wyniki nie wpłynęły jednak na strategię budowy klubu oraz drużyny. Sukcesy i porażki w Kielcach mają być tylko skutkiem działań. Nigdy ich przyczyną.
Pochwała rozsądku
Prezes Servaas na każdym kroku powtarza: - Nie mamy takich funduszy jak Paris Saint-Germain, Vardar Skopje, FC Barcelona Lassa czy SG Flensburg-Handewitt. Dlatego potrzebujemy mądrości, rozsądku. To się udaje.
Budżet Vive wynosi około 4,5-5 miliona euro. Telekom Veszprem, który rok temu grał z kielczanami w finale Ligi Mistrzów, ma jedną trzecią więcej. Nijak ma się to jednak do pieniędzy, którymi obracają Niemcy oraz Francuzi.
Funduszami podobnymi do mistrzów Polski dysponują trzeci zespół ostatniego sezonu League National Handball, czyli HBC Nantes. Więcej ma Montpellier HB (7,2 miliona euro), PSG zaś to już zupełnie inna półka (17,4 mln). A Gdyby Vive trafiło do finansowego sprawozdania Bundesligi, zajęłoby w nim piąte-szóste miejsce.
Klub w klubie
Budżet kieleckiego klubu jest hydrą o wielu głowach. Zestaw sponsorów tytularnych (Vive, Tauron), strategicznych (Kempa, Lewiatan, miasto Kielce, województwo świętokrzyskie) i głównych (Lexus, STS, CocaCola, Tyskie, Buskowianka, Sonarol) to portfel, o jakim pomarzyć może większość klubów piłkarskiej Lotto Ekstraklasy.
Do tego dochodzą "Klub 100", będący nie tylko finansowym, ale także intelektualnym i lobbingowym zapleczem Vive, oraz projekt "Biznes 1000", którego uczestnicy za sprawą efektu synergii zyskują nie tylko korzyści sponsoringowe, ale także finansowe.
Bo Vive to nie kolos na jednej nodze, tylko projekt na lata.
Na kolejnej stronie przeczytasz o transferowych planach Vive Tauronu Kielce.