Azoty - Wybrzeże. Faworyt w półfinale

Azoty Puławy pokonały Wybrzeże Gdańsk 28:21 w rewanżu 1/4 rundy finałowej PGNiG Superligi. Tym samym awansowały do półfinału rozgrywek.

Daniel Kordulski
Daniel Kordulski
Materiały prasowe / AZOTY PUŁAWY / GRZEGORZ TRZPIL

Początek meczu zdecydowanie należał do Wybrzeża, choć pierwszą bramkę zdobył dla Azotów - Krzysztof Łyżwa. Gospodarze w kolejnych akcjach popełnili kilka błędów technicznych, kilka piłek odbił w bramce Maciej Pieńczewski i w 7 min. było 1:5. Trener Azotów Marcin Kurowski poprosił o czas. Efekt był, ale musiało upłynąć spory wody w Wiśle nim to nastąpiło. Słabiej niż zwykle w bramce puławian spisywał się Wadim Bogdanow, którego zmienił skuteczniejszy Walentyn Koszowy.

Dopiero w 18 min. ekipa z Lubelszczyzny mogła doprowadzić do remisu, ale Leos Petrovsky w czystej sytuacji z koła rzucił nad bramką. Jednak co się odwlecze to nie uciecze, bo już minutę później ta sztuka udała się Nikoli Prce (9:9). Ten sam zawodnik minutę przed końcem połowy przywrócił miejscowym upragnione prowadzenie. Ogromna w tym zasługa wspomnianego już Koszowego. Golkiper Azotów, obronił w ostatnich minutach rzut karny i kilka rzutów gdańszczan z dogodnych sytuacji.

Początek drugiej części gry należał do puławian, którzy szybko zdobyli dwie bramki. Rozpoczął się festiwal rzutów w słupki z obu stron. Przewaga gospodarzy mozolnie, ale rosła. Nie przeszkodziła w tym nawet kontuzja Prce. Zwłaszcza w obronie Azotowcy stanowili monolit. Nie było dla nich straconych piłek. Przez pierwsze 10 minut po przerwie Wybrzeże nie rzuciło bramki. Dopiero w 41 min. Marek Podobas przełamał impas (18:13).

Po przeciwnej stronie szalał Przemysław Krajewski, który po własnych przechwytach sam egzekwował kolejne trafienia. W ekipie beniaminka jeden z liderów Paweł Niewrzawa praktycznie nie istniał na boisku. Sytuację starał się ratować Pińczewski, ale wobec coraz bardziej klarownych sytuacji rzutowych był bezradny. Bartosz Jurecki nie mylił się z sześciu metrów. Jego imiennik Kowalczyk asystował mu wybornie. Przewaga Azotów rosła z każdą minutą. Dziesięć minut przed końcem po rzucie Krzysztofa Łyżwy zrobiło się już 24:16.

ZOBACZ WIDEO Potężny wsad koszykarza Barcelony i... zobacz, co się stało!

Z taką grą nic już nie mogło odebrać im zwycięstwa i awansu do półfinału. Przyznać jednak trzeba, że mimo kolejnych kontuzji goście do końca ambitnie walczyli o zniwelowanie strat. Puławianie dobrą grą w drugiej połowie pokazali z kolei, że wychodzą z małego dołka w który wpadli jakiś czas temu.


KS Azoty Puławy - Wybrzeże Gdańsk 28:21 (13:12)

Azoty: Bogdanow, Koszowy - Przybylski 3, Jurecki 2, Prce 5, Kowalczyk 2, Kuchczyński 4, Kubisztal, Sobol 1, Petrovsky 1, Łyżwa 3, Masłowski, Krajewski 6, Orzechowski 1, Śliwiński
Karne: 5/8
Kary: 8 min. (Kubisztal, Masłowski, Jurecki i Petrovsky - po 2 min.)

Wybrzeże: Pieńczewski, Chmieliński - Niewrzawa 5, Kondratiuk 2, Oliveira 2, Wróbel 1, Podobas 4, Skwierawski 1, Sulej 2, Prymlewicz 2, Kornecki, Abram 2
Karne: 2/6
Kary: 12 min. (Kornecki i Wróbel - po 4 min., Sulej i Niewrzawa - po 2 min.)

Sędziowie: Marek Baranowski (Warszawa) oraz Bogdan Lemanowicz (Łąck)
Widzów: 700

Najlepszym zawodnikiem meczu był...

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×