PGNiG Superliga: szok! KPR Gwardia Opole lepsza od PGE VIVE Kielce

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Adam Malcher
Newspix / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Adam Malcher
zdjęcie autora artykułu

Tego nie spodziewał się nikt, to największa sensacja dekady w polskiej piłce ręcznej. Gwardia Opole wygrała w pierwszym półfinale PGNiG Superligi z PGE VIVE Kielce 32:31!

Finał Pucharu Polski z Orlenem Wisłą Płock musiał odcisnąć piętno na zawodnikach VIVE, Nafciarze zmusili obrońców tytułu do maksymalnego wysiłku przez 60 minut (CZYTAJ WIĘCEJ). Niewiele ponad 48 godzin po zakończeniu meczu kielczanie wyszli na parkiet w Opolu. Było widać, że nie są pierwszej świeżości.

Do 20. minuty mecz układał się tak jak przewidywano. Gwardia marnowała niezłe pozycje rzutowe, póki pomagała obrona dobrze spisywał się Filip Ivić. VIVE odczytywało zamiary, kontrowało i budowało przewagę. W pewnym momencie zrobiło się 12:7 i pachniało standardowym kieleckim scenariuszem w Superlidze, czyli drugą połową do zapomnienia.

ZOBACZ: Kadra Polek na el. MŚ 2019

Gwardziści nie chcieli tego robić publiczności i zabrali się za odrabianie strat. I to w jakim stylu. Antoni Łangowski bombardował bramkę Ivicia, czasem wręcz wbijał Chorwata do siatki. Obrońcy orali własne przedpole, nie zostawiali VIVE tak dużo przestrzeni. Adam Malcher parę razy utarł nosa skrzydłowym, zatrzymał dwa rzuty karne i kontry. Władisław Kulesz, tak groźny w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z PSG, zupełnie nie potrafił się wstrzelić. W kilka minut od 12:7 do 15:14! W dodatku bez wielkiego udziału kontuzjowanego lidera Przemysława Zadury, dającego głównie zmiany w defensywie.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Legia Warszawa walczy o mistrzostwo Polski. "Jesteśmy w szalenie trudnej sytuacji"

VIVE zdało sobie sprawę, że to nie przelewki. Co z tego, skoro nogi nie niosły. Malcher odprawiał kolejnych wykonawców karnych, Mateusz Jankowski wzorcowo współpracował z Łangowskim, trafiał nawet... ze skrzydła. W 40. minucie, po golu Mateusza Morawskiego, Gwardia prowadziła 20:18. Oprócz Wisły i Azotów, mało który zespół był w stanie tak długo naciskać mistrzów Polski.

Nie pomagał Ivić, a na ławce siedział tylko młody Miłosz Wałach (odpoczywał Vladimir Cupara). Talant Dujszebajew wolał postawić na Marko Mamicia, bo Kulesz niewiele wnosił w ataku. A Gwardia swoje, powoli do przodu, nie wypuszczając wyniku. Łangowski i Jankowski harowali jak woły, pokazywali kolegom, że nie taki diabeł straszny jak go malują.

Zrobiło się naprawdę gorąco. VIVE bezskutecznie szukało lidera, a na trzy minuty przed końcem mogło na dłużej stracić Blaża Janca. Jan Klimków nieroztropnie zaatakował rękę rzucającą Słoweńca, cała kielecka siódemka rzuciła się w kierunku arbitrów, bo wszystko wyglądało bardzo poważnie. Obrotowy zobaczył czerwoną kartkę, ale Gwardii nic nie wytrąciło z równowagi. O nerwowości najlepiej świadczy sytuacja z ostatniej minuty, gdy na minutę przed końcem do pustej bramki nie trafił Mariusz Jurkiewicz. W ćwierćfinale Ligi Mistrzów nie zadrżała mu ręka.

Zostało 20 sekund, VIVE pogubiło się, a do kontry ruszył Karol Siwak i rzucił najważniejszą bramkę w swojej karierze. Gwardia, nawet jeśli nie utrzyma przewagi w Kielcach, to na zawsze zostawiła ślad w historii Superligi.

PGNiG Superliga, półfinał (1. mecz):

KPR Gwardia Opole - PGE VIVE Kielce 32:31 (15:15) Gwardia:

Malcher (13/40 - 33 proc.), Zembrzycki (1/5 - 20 proc.) - Łangowski 9, Jankowski 6, Mauer 4/2, Zieniewicz 3, Klimków 2, Morawski 2, Siwak 2, Tarcijonas 2, Zarzycki 2, Lemaniak, Milewski, Zadura Karne:

2/2 Kary:

8 min. (Zarzycki, Klimków, Jankowski, Zieniewicz - po 2 min.) VIVE:

Ivić (6/32 - 19 proc.), Wałach (1/7 - 14 proc.) - Dujshebaev 6/2, Janc 5, Jurkiewicz 3, Kulesz 3, Mamić 3, Aguinagalde 2/1, Cindrić 2, Jachlewski 2, Bis 1, Fernandez Karne:

3/7 Kary:

8 min. (Mamić - 4 min., Karalek, Jachlewski - po 2 min.)

Źródło artykułu:
Czy VIVE odrobi straty w Kielcach?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (12)
avatar
K_i_b_i_c
15.05.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dziś po Wiśle nie widać zmęczenia. A może inaczej, dzisiaj Wisła nie zlekcewazyla przeciwnika. Brawo Opole, świetny mecz.  
avatar
Golden_CK
15.05.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jeszcze jedno zasługuje w Opolu na pochwałę, a mianowicie frekwencja (około 3000 kibiców na meczu z nami). Bez kibiców budowanie klubu z ambicjami jest niemożliwe. Dobrze, że w Opolu są kibice.  
endriu122
15.05.2019
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Paradoksalnie wynik bardzo dobry dla ...... Kielc.Pod każdym względem tylko wzmocni drużynę i da dużo materiału do wyciągnięcia odpowiednich wniosków.Wiadomo że największą radochę sprawił kibic Czytaj całość
avatar
CzarnyP
15.05.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Malcher za Wolfa do Vive!  
avatar
p_
15.05.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
na pewno wynik jest sukcesem Gwardii, na pewno to niespodzianka, ale do sensacji brakuje jeszcze 60 minut sensacją będzie, jak Gwardia awansuje do finału, bo z tego co pamiętam, to gra się me Czytaj całość