Termin zgłoszeń do europejskich pucharów mija lada dzień, w Kwidzynie wprawdzie nie zapadły jeszcze ostatecznie decyzje, ale wszystko wskazuje na to, że MMTS nie przystąpi do zmagań. Na drodze staną finanse.
- To dla nas olbrzymie wyróżnienie, zawodnicy pewnie chcieliby się pokazać w Europie, ale budżet nie jest z gumy. Udział w europejskich pucharach wiąże się z olbrzymimi kosztami, aspekt finansowy odgrywa tutaj decydującą rolę - wyjaśnia prezes Agnieszka Laskowska.
Ważni gracze zostają we Flensburgu
Trudno nie zgodzić się z tą opinią - w rundach wstępnych Pucharu EHF można trafić na bardzo egzotycznego rywala, co wiązałoby się z podróżą na drugi koniec Europy. Druga sprawa - rozgrywki nie zapewniają zbyt wielu profitów finansowych.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Raport zdrowotny reprezentacji Polski. Jerzy Brzęczek przekazał złą wiadomość
To nie pierwszy przypadek, gdy MMTS rezygnuje z udziału w europejskich pucharach. Po sezonie 2016/17 klub także nie przystąpił do Pucharu EHF.
MMTS ma na swoim koncie sukcesy w Challenge Cup, trzecich rozgrywkach w Europie pod względem hierarchii. W sezonie 2008/09 odpadł w pierwszej fazie z serbskim RK Proleterem Naftagas, ale rok później dotarł do finału, w którym okazał się nieznacznie gorszy od Sportingu CP Lizbona.
ZOBACZ: Poważne problemy zdrowotne lidera Wisły
Superliga zajmuje piąte miejsce w rankingu EHF, dzięki czemu mistrz kraju jest pewny miejsca w Lidze Mistrzów (VIVE Kielce), a kolejne trzy zespoły (Orlen Wisła Płock, Gwardia Opole, MMTS Kwidzyn) wywalczyły prawo startu w Pucharze EHF. Do rozgrywek na pewno przystąpi Gwardia, a w związku z prawdopodobną rezygnacją MMTS-u może otworzyć się szansa przez piątą drużyną Superligi, Górnikiem Zabrze.