Wejście samuraja. Siódemka 8. serii w PGNiG Superlidze

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Siódemka 8. kolejki PGNiG Superligi
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Siódemka 8. kolejki PGNiG Superligi
zdjęcie autora artykułu

Japończyk Rennosuke Tokuda potrzebował ledwie kilkunastu dni z Grupą Azoty Tarnów, by zagrać na dobrym poziomie i znaleźć w siódemce kolejki PGNiG Superligi. Sprawdź, kogo jeszcze nominowaliśmy.

Bramkarz: Anton Terekhof (Sandra Spa Pogoń Szczecin)

Kiedy przychodził do Pogoni z łatką byłego bramkarza Motoru Zaporoże, spodziewaliśmy się wysokiej jakości. Wprawdzie w Lidze Mistrzów nie nagrał się szczególnie dużo, ale nieprzypadkowo był brany pod uwagę w drużynie mistrzów kraju.

W Polsce do tej pory głównie jako zmiennik, w 8. kolejce zaczął od początku i został bohaterem Portowców. Ukrainiec każdą kolejną interwencją odbierał Chrobremu wiarę w sukces, kilka razy ratował zespół w kontrach. Terekhof mógł się po meczu pochwalić aż 18 interwencjami i 53 proc. skutecznością. Jakby tego mało, to jeszcze po paradach uruchamiał skrzydłowymi dalekimi wyrzutami.

W pokonanym polu zostawił m.in. Miłosza Wałacha z VIVE i Adama Malchera z Gwardii Opole, którzy bardzo wysoko zawiesili poprzeczkę. [nextpage]

Lewoskrzydłowy: Marcel Sroczyk (Zagłębie Lubin)

Zagłębie zadziwia, bo zamiast bić się wyłącznie o utrzymanie, coraz odważniej spogląda w stronę czołowej ósemki. Miedziowych nie stać jeszcze na zwycięstwa z Górnikiem Zabrze (38:27), ale przynajmniej niektórzy z graczy Bartłomieja Jaszki wyglądali bardzo dobrze na Górnym Śląsku. Sroczyk miał 100 proc. skuteczność (6/6) i przy okazji utrzymał wysokie miejsce w klasyfikacji strzelców.

ZOBACZ WIDEO: Karol Kłos podsumował sezon reprezentacji Polski. "Tak dobrze jeszcze nie było"

ZOBACZ: Daszek w Płocku aż do 2024 roku! [nextpage]

Lewy rozgrywający: Antoni Łangowski (KS Azoty Puławy)

W Azotach zdają sobie sprawę, że w Mielcu nie rozegrali wielkich zawodów i dużo zawdzięczają skuteczności bramkarzy (25:27). W ataku najwięcej zależało od skuteczności Łangowskiego, który prawie za każdym razem umieszczał piłkę w siatce (7/8). To dobry prognostyk przed zbliżającymi się meczami kadry w Argentynie, bo rozgrywający Azotów może być jedną z podstawowych opcji.

ZOBACZ: II trener kadry w Lubinie[nextpage]

Środkowy rozgrywający: Piotr Rybski (Sandra Spa Pogoń Szczecin)

Jedno z odkryć poprzedniego sezonu znów w akcji. Po meczu sam przyznawał, że zagrał odważniej i od razu są efekty. Nie bał się rzucić z daleka, nawet z trudnej pozycji, otwierał kolegom drogę do bramki, niektórych asyst nie wypadało zmarnować. Do tego świetny z rzutów karnych (4/4). Z ośmioma bramkami był najlepszym strzelcom Pogoni w arcyważnym meczu z Chrobrym (27:19).  [nextpage]

Prawy rozgrywający: Rennosuke Tokuda (Grupa Azoty Tarnów)

Kilka dni wcześniej w Kaliszu trochę zjadła go debiutancka trema, a przynajmniej tak wyglądało z boku. Wydawało się, że zajmie trochę czasu, zanim Grupa Azoty Tarnów będzie czerpała korzyści z Japończyka. Tymczasem Tokuda już w drugim występie zapewnił beniaminkowi zwycięstwo! Najpierw swoim wejściem rozruszał tarnowian, a na minutę przed końcem dał pierwsze prowadzenie w meczu. Jak się potem okazało, jego czwarta bramka (4/4) była na wagę trzech punktów. Tokuda w ciągu kilkudziesięciu godzin zebrał naprawdę sporo wyróżnień - tytuł zawodnika kolejki, miejsce w siódemce tej serii gier i powołanie do reprezentacji, szykującej się do igrzysk olimpijskich w Tokio.  [nextpage]

Prawoskrzydłowy: Arkadiusz Moryto (PGE VIVE Kielce)

Nie będziemy nadzwyczajnie zachwycać się reprezentantem Polski, bo dla niego takie występy w Superlidze to dla niego standard. Wybrzeżu rzucił sześć goli (28:24), powiększał przewagę nad gdańszczanami, kiedy dobry okres w bramce VIVE miał Miłosz Wałach. Król strzelców budzi się zresztą po pierwszych kolejkach, wśród snajperów jest już piąty.  [nextpage]

Kołowy: Mateusz Jankowski (KPR Gwardia Opole)

Jeden z liderów znów nie zawiódł kibiców Gwardii. Świetnie współpracował z Kamilem Mokrzkim, dostawał ważne piłki i punktował waleczny MMTS, który pomimo braków kadrowych postawił się opolanom. Przy tym wszystkim jak zawsze harował dla zespołu. Brązowi medaliści Superligi po twardym boju, okraszonym paradami Adama Malchera przy rzutach karnych, wygrali 29:25.

Źródło artykułu: