PGNiG Superliga wraca do Kielc. Wyzwanie przed odmienioną Unią Tarnów

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: szczypiorniści Barlinek Industrii Kielce
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: szczypiorniści Barlinek Industrii Kielce
zdjęcie autora artykułu

Po trzech miesiącach PGNiG Superliga znowu w Kielcach. W nowy sezon dopiero wejdą gracze Azotów Puławy, Grupy Azoty Unii Tarnów, Górnika Zabrze i Energi MKS-u Kalisz.

Podczas gdy Łomża Vive Kielce i KPR Gwardia Opole zagrają już drugi raz w tym sezonie, to cztery zespoły dopiero zaczynają zmagania. Wszystko z powodu startu w eliminacjach Ligi Europejskiej, SPR Górnik Zabrze i KS Azoty Puławy w ostatni weekend rywalizowały odpowiednio w Norwegii i Chorwacji.

Kieleccy kibice wiedzą już nieco o formie zespołu na starcie sezonu. Wprawdzie pierwsza połowa w Szczecinie była co najwyżej przeciętna, ale po wznowieniu gry wszystko wróciło do normy. Mistrzowie Polski rozbili Pogoń 34:20 i w lepszym humorze przygotowywali się do meczu z Gwardią.

- W szatni na spokojnie wyjaśniliśmy sobie, że musimy wyeliminować błędy własne. Na szczęście tak też się stało, Igor Karacić dobrze ustawił grę i uspokoił wydarzenia na parkiecie. Do tego pomogli nasi bramkarze, którzy stanęli na wysokości zadania i dzięki nim mieliśmy okazję na wiele szybkich ataków. Druga połowa była z naszej strony bardzo dobra w obronie, do tego doszła skuteczna bramka, kontrataki, więc rywale nie mieli nic do powiedzenia - analizował po spotkaniu w Szczecinie II trener Krzysztof Lijewski.

ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Asystent Vitala Heynena wskazał ogromny atut Polaków. "Widzimy, jaką to ma moc"

Teoretycznie opolanie powinni być trudniejszym rywalem, przynajmniej na papierze. W praktyce - na inaugurację - nie wyglądało to tak dobrze. Chrobry obnażył słabe strony Gwardii, szczególnie brak cierpliwości w ataku i dość pewnie wygrał. Drugi tak słaby występ w rywalizacji z Łomżą Vive oznaczałby koniec emocji góra po kilkunastu minutach.

Mecz powinien cieszyć kieleckich kibiców nie tylko z racji powrotu PGNiG Superligi. Być może na boisku zaprezentuje się kontuzjowany blisko rok temu Haukur Thrastarson.

Jeszcze rok temu nie przewidywalibyśmy emocji w Puławach. Grupa Azoty Unia Tarnów poczyniła jednak sensowne ruchy kadrowe i wygląda coraz lepiej pod wodzą Patrika Liljestranda. Na dowód - dwa wyrównane mecze z mocnym Nexe Nasice w Lidze Europejskiej. To nie tak, że Azoty Puławy dołują; wręcz przeciwnie, bez kłopotów odprawiły chorwackie Sesvete, a do gry wrócił Michał Jurecki. Sponsorskie derby powinny być jednak bardziej wyrównane niż choćby kilka miesięcy temu.

Humory po klęsce sprzed tygodnia poprawili sobie gracze Górnika. Zabrzanie zagrali o niebo lepiej niż u siebie i pokonali Arendal 29:28. Zwycięstwo podniosło morale i pozwoliło uwierzyć w możliwości odmienionego Górnika. Rywalem na inaugurację Superligi będzie Energa MKS Kalisz, która pod wodzą Tomasza Strząbały - ze stabilnym składem - może być jednym z czarnych koni rozgrywek.

PGNiG Superliga (8.09.2021): SPR Górnik Zabrze - Energa MKS Kalisz / godz. 16.00 KS Azoty Puławy - Grupa Azoty Unia Tarnów / godz. 18.00 Łomża Vive Kielce - KPR Gwardia Opole / godz. 19.00

ZOBACZ: Mecz otwarcia dla mistrzyń Polski Damian Pawelec zmienił klub

Źródło artykułu: