Kajetan Kajetanowicz o swoim błędzie: Czasem tak bywa

Na pierwszej pętli tegorocznego Rajdu Akropolu Kajetan Kajetanowicz i Jarek Baran pokazali, że w rajdach samochodowych liczy się nie tylko czyste tempo, umiejętności czy dobry opis trasy, lecz także hart ducha, ogromna determinacja i wola walki.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota
Materiały prasowe

Na pierwszym odcinku specjalnym Rajdowi Mistrzowie Europy przekonali się, że pełne ostrych kamieni, dziurawe, kręte i śliskie odcinki Rajd Akropolu są bezlitosne także dla wyczynowych rajdowych samochodów i nie wybaczają nawet najdrobniejszych błędów. Polacy odrobinę za mocno ścięli wolny zakręt, a ich samochód - podbity w górę - obrócił się na dach. Niestety w tym miejscu nie było zbyt wielu widzów i minęły długie minuty zanim kibice przybiegli, by pomóc polskiej załodze wrócić na koła i kontynuować jazdę.

Po tej sytuacji załoga LOTOS Rally Team rzuciła się do walki o naprawienie uszkodzeń i przywrócenie sprawności samochodu. Kajetanowicz i Baran ruszyli na kolejny odcinek i tam kontynuowali swoją batalię – szybko odzyskali rytm i wprawili wszystkich w osłupienie wygrywając OS 2 - 14,3-kilometrową próbę Amfissa. Równie imponujący w wykonaniu Kajetana Kajetanowicza i Jarosława Barana był kończący pętlę oes Paleohori. Na dystansie 12,5 kilometrów reprezentantom LOTOS Rally Team do zwycięstwa zabrakło zaledwie 0,6 sekundy.

Po trzech pierwszych odcinkach specjalnych Kajetanowicz i Baran dotarli do serwisu, gdzie ekipa mechaników M-Sportu miała 30 minut na przygotowanie Forda Fiesty polskiej załogi do dalszej, wyczerpującej rywalizacji w legendarnym Rajdzie Akropolu. W dzisiejszym etapie greckiej imprezy do przejechania są jeszcze trzy oesy - łącznie 52,5 km walki o cenne punkty.

ZOBACZ WIDEO Polski motocyklista goni marzenia. "Zaczynałem w oficerkach i spodniach z targu" (źródło TVP)

- Jesteśmy nadal w grze, choć na pierwszym odcinku popełniłem błąd. Tak to czasami bywa. Przyciąłem zakręt i mimo że był to bardzo wolny zakręt, to "włożyliśmy" się dachem w rów. Było bardzo trudno wyciągnąć samochód. Czekaliśmy kilka minut na kibiców, następne kilka minut wyciągaliśmy auto, straciliśmy sporo czasu, ruszyliśmy i jechaliśmy bez mocy w kurzu za poprzedzającym nas zawodnikiem. Trudno pojąć ile mieliśmy trudnych akcji na tym odcinku. Wzięliśmy się jednak w garść i wygraliśmy drugi oes, na trzecim zajęliśmy drugie miejsce, ze stratą 0,6 s. do zwycięzcy. Myślę, że to pokazuje jak trudny jest ten rajd, jak bardzo trzeba być skoncentrowanym, ale też mocnym. Nie jest łatwo po takiej sytuacji wygrać następny oes. Cieszę się, że daliśmy radę. Chcemy szukać pozytywów we wszystkim. To nie koniec rajdu. Będziemy starali się cieszyć jazdą, nadal cisnąć, kręcić dobre czasy i zbierać informacje. Chcemy wykonać swoją pracę najlepiej jak potrafimy. Jak zawsze - powiedział "Kajto".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×