Rio 2016: amerykański mistrz potwierdza: Zostałem napadnięty

Amerykańskie media obiegła wiadomość, że Ryan Lochte został napadnięty i okradziony. Tym doniesieniom zaprzeczał MKOL, lecz po kilku godzinach potwierdził je sam pływak.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Getty Images

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę, gdy Ryan Lochte i trzech innych amerykańskich pływaków (Gunnar Bentz, Jack Conger i Jimmy Feigen) wracali z imprezy zorganizowanej z okazji zakończenia konkurencji pływackich w Rio 2016. Na imprezę zaprosił ich brazylijski zawodnik, Thiago Pereira.

- Jadąc w taksówce, zostaliśmy zatrzymani przez mężczyzn podających się za policjantów. Mieli odznaki i nic więcej. Wyciągnęli pistolety, rozkazali moim kolegom położyć się na ziemi, co zrobili. Ja odmówiłem. Sądziłem, że nic złego nie zrobiliśmy. Wtedy ten człowiek wyciągnął broń, podniósł ją i przyłożył do mojej głowy. Powiedział: kładź się! Podniosłem ręce i się położyłem. Zabrał nasze pieniądze, mój portfel, ale zostawił telefon i dokumenty - opisywał Lochte.

Wokół całej sprawy powstało zamieszanie. Informację podały amerykańskie media, które powoływały się na matkę pływaka, Ileanę Lochte. Jednak Międzynarodowy Komitet Olimpijski i trener zawodnika dementowali te doniesienia. Rzecznik MKOl-u, Mark Adams, stwierdził, że wiadomości o tym, że do Lochtego ktoś celował z broni są "absolutnie nieprawdziwe".

Ryan Lochte jest drugim najbardziej utytułowanym amerykańskim pływakiem na igrzyskach olimpijskich, tuż za Michaelem Phelpsem. W Rio 2016 zdobył swój szósty złoty medal płynąc w sztafecie 4 x 200 m stylem dowolnym.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": Copacabana uczy tolerancji (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×