Walczyli nie tylko o medale. Sportowi bohaterowie walki o niepodległość

Stanisław Marusarz, jego siostra Helena, Janusz Kusociński czy Bronisław Czech to najsławniejsi spośród tych sportowców, którzy w czasie próby wykazali się postawą godną prawdziwych patriotów i dobrych ludzi. Zapraszamy do przeczytania ich historii.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Stanisław Marusarz. Źródło: PAP/CAF Stanisław Marusarz. Źródło: PAP/CAF
Stanisław Marusarz  Słynny "Dziadek" aż cztery razy startował na zimowych igrzyskach olimpijskich, a złote medale mistrzostw Polski w skokach narciarskich zdobywał zarówno przed, jak i po II wojnie światowej. Najbardziej udany był dla niego rok 1938, gdy zdobył srebrny medal mistrzostw świata w Lahti i wygrał plebiscyt "Przeglądu Sportowego" na najlepszego sportowca.

Gdy wybuchła wojna, Marusarz wstąpił do Związku Walki Zbrojnej i został kurierem. Na trasie Zakopane - Budapeszt przeprowadzał ludzi, przenosił materiały konspiracyjne i pieniądze na potrzeby walki z okupantem. Niejednokrotnie wpadał w ręce nazistów, jednak zawsze potrafił wydostać się z opresji.

Najsłynniejsza jest jego ucieczka z krakowskiego więzienia przy ulicy Montelupich, z lipca 1940 roku. Grupa skazańców, wśród których był Marusarz, nogą od taboretu wygięła kraty w oknie i wyskoczyła z drugiego piętra. Następnie trzeba było wspiąć się po drucie kolczastym na czterometrowy mur, zeskoczyć i tak uciekać, by nie dać się zastrzelić strażnikom. Udało się Marusarzowi i Aleksandrowi Bugajskiemu, pozostałych więźniów zastrzelono. Po ucieczce rannemu skoczkowi sprzyjało szczęście - nie trafił na niemiecki patrol, spotkał za to nieznajomego rybaka, który nakarmił go i opatrzył.

Po tej ucieczce Marusarz wyjechał na Węgry, gdzie szkolił miejscowych skoczków i projektował skocznie. Kiedy jednak w Budapeszcie pojawili się Niemcy, "Dziadek" znów znalazł się w tarapatach. Miał być rozstrzelany, jednak do egzekucji nie doszło przez nagłą ofensywę Armii Czerwonej.

ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzj

Po wojnie Marusarz wrócił do Zakopanego i znów zdobywał medale mistrzostw Polski. Na zimowych igrzyskach olimpijskich w Sankt Moritz (1948) i Oslo (1952) to on niósł biało-czerwoną flagę.

W 1966 roku został zaproszony przez organizatorów Turnieju Czterech Skoczni do oddania pierwszego skoku w Garmisch-Partenkirchen. Choć był już po pięćdziesiątce, zgodził się i w garniturze, pod krawatem, skoczył 66 metrów w nienagannym stylu. Kibice byli zachwyceni a młodsi skoczkowie, ze znakomitym Bjoernem Wirkolą na czele, przez kilka minut nosili "Dziadka" na rękach. Dzień później Marusarz w taki sam sposób otworzył konkurs w Innsbrucku. Niemiecka prasa pisała wówczas, by zdjąć kapelusze z głów przed fenomenalnym Polakiem.

Ostatni skok oddał 13 lat później, gdy reżyser Janusz Zielonacki kręcił film dokumentalny o jego życiu. 66-letni wówczas Marusarz po lądowaniu upadł, ale zupełnie się tym nie przejął.

Legendarny zakopiańczyk zmarł 29 października 1993 roku. Na pogrzebie swojego przyjaciela i dowódcy z czasów konspiracji, krakowskiego profesora Wacława Felczaka, miał wygłosić mowę pożegnalną. W jej trakcie zasłabł i nie odzyskał już przytomności. Został pochowany niedaleko towarzysza broni.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×