Seksafera w Korei Płd. Zawodniczka oskarżyła trenera o gwałt
Zawodniczka short-tracku, Shim Suk-Hee, wyznała, że od kilku lat była ofiarą wielokrotnych gwałtów i napaści na tle seksualnym. Oprawcą był jej trener, Cho Jae-beom. To kolejne oskarżenia zawodniczki pod adresem szkoleniowca.
- Kilka tygodni przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pjongczangu kopnął mnie tak mocno, że myślałam nawet, że umrę - mówiła ze łzami w oczach. Jae-beom przyznał się do używania siły wobec Suk-Hee i innych trzech zawodniczek, jednak według niego miało to spowodować poprawę ich wyników. W grudniu 2018 roku usłyszał wyrok 10 miesięcy pozbawienia wolności (czytaj więcej TUTAJ).
Teraz światło dzienne ujrzały kolejne szczegóły dramatu Suk-Hee. Od 2014 roku, od momentu, gdy łyżwiarka szybka zaczęła uczęszczać do liceum, trener miał ją wielokrotnie gwałcić i napadać seksualnie.
- Od wielu lat byłą była ofiarą takiej przemocy. Głębia jej traumy jest nie do opisania - powiedział "SBS News" prawnik Suk-Hee. Sprawą zajął się sąd. Wszystkie zarzuty odpierają pełnomocnicy Jae-beoma. - Wcześniej nie mogła powiedzieć całej prawdy, bo bała się, że to wyznanie może zrujnować jej całą sportową karierę - dodał prawnik olimpijki.