Fijałek/Prudel: Ta porażka nas czegoś nauczy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel pożegnali się z MŚ w siatkówce plażowej rozgrywanych w Starych Jabłonkach. Najlepsza polska para została sklasyfikowana na 17. miejscu.

Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel odpadli z imprezy w Starych Jabłonkach już w pierwszym spotkaniu po fazie grupowej. - Nasza gra nie wyglądała tak dobrze, bo przeciwnicy nam nie pozwolili zagrać swojej siatkówki. Zagrali bardzo dobrze taktycznie i byli dużo lepsi. My popełniliśmy dużo niewymuszonych błędów. Z takim przeciwnikiem 1-2 błędy na set to za dużo - powiedzieli Polacy o zwycięzcach, czyli duecie Bruno Oscar Schmidt / Pedro Solberg Salgado, z którymi przegrali także całkiem niedawno w Hadze. - To były zupełnie inne warunki, tam było bardzo wietrznie, ten mecz zupełnie nie przypominał siatkówki. Tutaj graliśmy u siebie, emocje były dużo większe. To dobra lekcja, trzeba wyciągnąć wnioski i podnieść głowę, nie ma co się rozczulać - powiedział Prudel.

Brazylijczycy nie zachwycali we wcześniejszych spotkaniach. [i]- To jest sport, zagrali

chłopaki słabsze mecze w grupie i spadli na trzecie miejsce. Jeśli się myśli o wygraniu turnieju czy zdobyciu medalu, to trzeba wygrywać wszystkie mecze, bez znaczenia czy jest to I runda czy III runda[/i] - powiedział Fijałek. W drugim secie pewna sytuacja wzbudziła bardzo dużo kontrowersji. - Mieliśmy piłkę na 9:9, sędzia pokazał, że piłka była po bloku, ale niestety się pomylił. Wtedy poszła seria (sześć przegranych piłek - przyp. red.), myślę, że gdybyśmy mieli 9:9, to poszłoby to w inną stronę. Ale cóż, taki jest sport, że właśnie decyduje jeden błąd. Na jednych działa on pozytywnie, na innych negatywnie. Sytuacja była stykowa, a nie dziesięć punktów przewagi. Szkoda, że tak się stało, ale już tego nie odwrócimy - wyjaśnił polski zawodnik.

Polacy jednak nie szukają usprawiedliwienia po porażce. - Przesądziła ich dobra gra, która zmusiła nas do popełnienia tak dużej ilości błędów. Z reguły tak jest, że to przeciwnik stara się wymusić na zespole popełnianie błędów. Powiodło im się lepiej niż nam, więc życzę im powodzenia w następnych meczach. Zagraliśmy kiepsko, nie mamy żadnego wytłumaczenia. Musimy teraz wyciągnąć wnioski - przyznał ze smutkiem Fijałek.

Najlepsza polska para liczy na pozostałe ekipy, które pozostały jeszcze w grze: - Na pewno mamy jeszcze trzy zespoły. Widziałem, że chłopaki dobrze trafili w losowaniu, więc mamy spore szanse na zajęcie tutaj dobrych miejsc. Życzymy im powodzenia, niech walczą!

Polacy są optymistycznie nastawieni do dalszej części sezonu. - Do tego turnieju całkiem nieźle nam szło. Prawie cały czas mieliśmy piąte lokaty. Tutaj trochę los nas zmusił do meczu z Brazylijczykami na początku. Jeśli chce się wygrywać turnieje, to trzeba wygrywać z każdym. Niestety źle trafiliśmy, może gdybyśmy lepiej się przygotowali... Nie chcę oceniać na gorąco - zaczął zastanawiać się Prudel. - Przed nami jeszcze długa droga, to nie jest nasz ostatni turniej. Zagramy w kilku mistrzostwach świata. Myślę, że nie każdy od razu wygrywa, więc czekamy cierpliwie i mamy nadzieję, że ta porażka nas trochę nauczy - zakończył optymistycznie.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy! Ze Starych Jabłonek dla SportoweFakty.pl,

Dominika Pawlik

Źródło artykułu:
Komentarze (0)