Nikola Grbić jasno o meczu ze Tunezją. "To byłoby błędem"

- To byłoby błędem. Oznaczałoby to, że nie przygotowujemy się we właściwy sposób i nie doceniliśmy przeciwnika - mówi Nikola Grbić o meczu z Tunezją w 1/8 finału mistrzostw świata siatkarzy. Zdradza także sekret do poprawy bloku.

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Nikola Grbić Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Nikola Grbić
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: W meczu z Tunezją jesteście zdecydowanymi faworytami. Jak zmotywować graczy, by wyszli w pełni skoncentrowani na takie spotkanie?

Nikola Grbić, trener reprezentacji Polski: Nie sądzę, bym musiał specjalnie motywować zawodników na spotkanie fazy play-off mistrzostw świata. Są świadomi wagi każdego starcia, jakie będziemy teraz grać. Sama myśl, że będzie się grało przed swoimi kibicami, jest wystarczająco motywująca.

Również w Krakowie w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera gracze dawali z siebie wszystko, a były to mecze towarzyskie. Nie ma potrzeby, by przypominać im o wadze momentu, w którym się znajdujemy.

Jak zaplanował pan te 4 dni przerwy między meczami?

Najpierw mieliśmy dzień wolnego, to było ważne, by oczyścić głowę dla każdego nie tylko dla zawodników. W czwartek mieliśmy dwa treningi, a w piątek i sobotę mieliśmy po jednym. W piątek trwał 1,5 godziny, a w sobotę też nie był intensywny, bo jesteśmy dzień przed meczem. Robimy to, co zwykle podczas turnieju.

ZOBACZ WIDEO: Fachowa analiza, czyli ujawniamy "cichociemnych" reprezentacji | #PODSIATKĄ - VLOG Z KADRY #22

Da się coś poprawić w ciągu tak krótkiego czasu?

Zawsze staramy się poprawić detale. Czasem to rozegranie, czasem przyjęcie, zagrywka, atak na wysokiej piłce. Zawsze jest moment na poprawę. Chcemy być najlepsi, choć czasem nie wszystko się udaje. Jednak takie podejście jest kluczowe. Będziemy pracować nad detalami do końca.

System blok-obrona działa zdecydowanie lepiej niż w czerwcu i lipcu. Mateusz Bieniek jest tego najlepszym przykładem, podczas turnieju w Sofii ani razu nie zablokował nikogo przez cały turniej, a teraz ma najwięcej punktowych bloków w drużynie.

Można zrobić wszystkie ruchy perfekcyjnie i nie zanotować ani jednego punktu w tym elemencie. Można zamknąć blok, nie ruszać rękami, ale atakujący uderzy mocno i wysoko. Nie ma więc bloku, ale zawodnik zrobił wszystko perfekcyjnie. Przeciwnik mógł też uniknąć bloku, ominąć go, bo wie, że po drugiej stronie jest dobry zawodnik w tym elemencie.

Statystyki to więc jedno, dają surowe dane. Nie można myśleć. "Kiedyś miałem 1 blok, teraz mam 15, więc mocno się poprawiłem". Trzeba to zanalizować na wideo. O tym decydują małe rzeczy, kiedy pokazuję zawodnikom "Popatrz, ruszasz teraz rękami, powinieneś zrobić to czy tamto". Takie małe rzeczy próbujemy poprawiać i krok po kroku to się udaje i jestem z tego zadowolony.

Przypadek Bieńka jest jednak szczególny, bowiem był on zawsze uznawany za świetnie zagrywającego i atakującego gracza, ale blok już mu tak nie wychodził. Nad tym elementem się skupialiście na treningach?

Podczas Ligi Narodów mieliśmy analityczną pracę bloku, w którym zawodnicy przesuwali się w lewo i prawo, dla konkretnych sytuacji, gdy piłka jest daleko od siatki, trzeba biegać i atakować dokładnie tam, gdzie blokujący ustawił ręce. To pokazuje, jak jest blok ułożony technicznie.

Później mieliśmy tylko po 1,5 godziny treningu. Nie jesteśmy w Spale, gdzie mieliśmy wszystkie sprzęty: stoły, maszynę do zagrywki, kosze itd. Czas jest ograniczony i teraz nie na to pora. Jedyne, co możemy zrobić obecnie, to zanalizować wideo i dać wskazówki. Nie ma czasu, by 50 razy robić powtórzenia takich rzeczy, by się polepszać. Zauważam poprawę w polu serwisowym i break pointach. To daje okazje, by wygrywać ważne punkty.

Fani myślą już o meczu z USA, nie biorą pod uwagę porażki z Tunezją. A jak jest w sztabie, też pojawiają się z tyłu myśli o ewentualnym ćwierćfinale?

To byłoby błędem. Oznaczałoby to, że nie przygotowujemy się we właściwy sposób i nie doceniliśmy przeciwnika, co jest największym niebezpieczeństwem. Wiem, że oni zajęli 16. miejsce, mieli sporo trudności itd. Jesteśmy lepszą drużyną, ale musimy to pokazać na boisku.

Po drugie Stany Zjednoczone grały ostatni mecz z nami. Zagrają jeszcze z Turcją przed ewentualnym ćwierćfinałem. Nie jest tak, że musimy oglądać 10 godzin materiału wideo. Powinniśmy myśleć krok po kroku.

Ewentualny powrót Micaha Christensona zmieni wiele, jeśli chodzi o charakterystykę gry USA?

Myślę, że i tak zagra. Byli inną drużyną w finałach Ligi Narodów. Jest prawdziwym liderem tego zespołu. Daje wiele doświadczenia, jakości i USA jest inną ekipą. Nie jest tak, że coś odbieram Tuanidze, ale Christenson jest jednym z najlepszych rozgrywających na świecie i jego powrót radykalnie zmieni jakość drużyny.

Czytaj więcej:
Alarm w polskiej kadrze. Trener wyjaśnia
Dziewięć bloków w jednym secie, a potem poszło już z górki. Wygrana polskich siatkarek

Czy Polacy pokonają Tunezję?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×