Rozczarowanie i złość jastrzębian. "Byliśmy chłopcami do bicia"
- Głowa, głowa i jeszcze raz głowa - grzmiało po finałowym starciu Pucharu Polski w krakowskiej Tauron Arenie. Grupa Azoty ZAKSA wygrała trofeum pokonując Jastrzębski Węgiel, a powodów trzysetowego starcia goście upatrują w mentalności.
Był to czwarty finał z rzędu w tym składzie i ponownie to śląskiej ekipie przyszło przełknąć gorycz porażki. Trofeum po trzech setach trafiło w ręce Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, jednak nie można odmówić jastrzębianom walki. W dwóch pierwszych setach to oni dyktowali warunki gry, lecz jedynie do decydujących faz. Wówczas stawali, a ZAKSA to wykorzystywała nie popełniając błędów.
- W każdym elemencie mieliśmy szansę. Mogliśmy przyjąć lepiej, zaatakować czy zaserwować. Na koniec to wszystko zaważyło i przegrywaliśmy jak frajerzy - komentował Popiwczak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!- Głowa, głowa i jeszcze raz głowa. Do 20 punktu było wszystko przyjemnie, a po tym punkcie odcinało nas i grała jedna drużyna, a my nie "dojeżdżaliśmy" do końca - mówił libero. - Mam wrażenie, że walczyliśmy. Po pierwszym secie byliśmy źli, bo wiadomo taką przewagę roztrwonić i przegrać nie jest miłe i przyjemne. Wróciliśmy w drugim, ale znowu dobra postawa do pewnego momentu. Cały czas byliśmy w grze. Ten ostatni set gdzie było 23:24 i to co zrobił Łukasz Kaczmarek na ostatniej piłce, to było to czego my nie potrafiliśmy zrobić w poprzednich dwóch partiach.
- Czuję ogromny wstyd i mam wrażenie, że była to kompromitacja i blamaż z naszej strony. Były dobre momenty, a na koniec się nie udawało - zakończył wieloletni gracz Jastrzębskiego Węgla.
Na potencjalny rewanż i możliwość wywalczenia Pucharu siatkarze Marcelo Mendeza będą musieli poczekać rok, ale już teraz wracają do gry o krajowe mistrzostwo, a w międzyczasie Ligę Mistrzów. Już w najbliższy weekend zmierzą się w ramach 26. kolejki PlusLigi ze Ślepskiem Malow Suwałki. Obecnie zajmują trzecie miejsce w ligowej tabeli, ale nie powiedzieli ostatniego słowa przed play-offami.
Czytaj także: Takiego lania się nie spodziewali. "Nie zapomnieliśmy jak grać"