Polska siła w Turcji. Liczą na polskich kibiców
Przemysław Kawka i Łukasz Filipecki są ważnymi ogniwami w sztabie Eczacibasi Dynavit Stambuł. Zespół ten w sobotnie popołudnie w Turynie zagra w finale Ligi Mistrzyń z Vakifbankiem.
Pod wodzą tureckiego szkoleniowca klub wywalczył dwa mistrzostwa Polski, dwa Puchary Polski i Superpuchar. Nic więc dziwnego, że po dwóch latach Eczacibasi Dynavit Stambuł złożyło mu ofertę, by przeniósł się do jednej z najsilniejszych lig i do jednego z najbogatszych klubów na świecie. I wtedy się zaczęło.
Z Polski do Turcji
Jedną z pierwszych decyzji Akbasa było zaproponowanie Przemysławowi Kawce, by przeniósł się do Stambułu razem z nim. - Może przez pół sekundy zastanawiałem się czy to w ogóle dobry pomysł. Wiedziałem, że to świetna okazja na rozwój. Tym bardziej, że z trenerem Akbasem współpraca w Chemiku układała się naprawdę dobrze - wspominał Kawka, który w Policach był asystentem Turka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Potężna bomba. Bramkarz nie miał żadnych szansW pierwszym sezonie Eczacibasi wywalczyło Puchar CEV oraz brązowy medal ligi tureckiej. Ferhat Akbas postanowił sprowadzić do Turcji kolejnego członka sztabu z Chemika - Łukasza Filipeckiego. To ekspert w zakresie przygotowania fizycznego. - Zbliżyło nas to, że potrafiliśmy w sytuacjach kryzysowych dobrze sobie radzić i wychodzić z opresji. Myślę, że to miało duży wpływ na to, że trafiłem do Eczacibasi - wyjaśnił Filipecki.
Co ciekawe, obaj polscy trenerzy znają się od sezonu 2011/12, kiedy wspólnie pracowali w klubie z Dąbrowy Górniczej. Później ich drogi się rozdzieliły. Kawka trafił od razu do Chemika Police, a w międzyczasie pracował w reprezentacji Polski, a Filipecki miał okazję być częścią Asseco Resovii Rzeszów. W końcu również dostał angaż w zespole z województwa zachodniopomorskiego.
Ściągnięcie drugiego Polaka do Stambułu było jednak decyzją Akbasa. - Ferhat znał Łukasza i wiedział jakim jest profesjonalistą i że z nie jednego pieca chleb jadł. Była to w pełni idea pierwszego szkoleniowca - zapewnił Kawka.
- Nasza relacja nie opiera się już tylko na pracy. Wiemy, kiedy ciężko pracować i wiemy, kiedy można sobie pozwolić na chwile rozluźnienia. Zachowujemy w tym wszystkim zdrowy balans, dlatego można powiedzieć, że łączy nas nie tylko praca, ale także samo życie - powiedział nam Ferhat Akbas o polskich współpracownikach.W tym sezonie Eczacibasi i Vakifbank mierzyły się ze sobą trzykrotnie. Zespół Ferhata Akbasa w rozgrywkach ligowych dwukrotnie triumfował 3:0, natomiast w Klubowych Mistrzostwach Świata lepsza okazała się drużyna prowadzona przez Giovanniego Guidettiego.
Nie ulega wątpliwości, że szykuje się widowisko na świetnym poziomie. W niedawno zakończonym sezonie ligowym Eczacibasi zajęło drugie miejsce, przegrywając w finale z Fenerbahce. Natomiast Vakifbank wywalczył brąz.
- Eczacibasi Stambuł to klub, który zawsze chce się bić o najwyższe cele. Dla mnie to na pewno spełnienie marzeń. Liga Mistrzyń to najważniejsze klubowe rozgrywki na świecie, więc bycie w finale to duże wyróżnienie i zaszczyt, ale na pewno każdy przyjechał tu po zwycięstwo. Jestem podwójnie dumny: z tego, że jesteśmy tutaj, a w finale męskim mamy dwa polskie zespoły - podkreślił Przemysław Kawka.
Przed finałem Ligi Mistrzyń obie ekipy miały chwilę oddechu po prawdziwym maratonie. Rozgrywki ligi tureckiej przerwano na trzy tygodnie z powodu trzęsienia ziemi, które dotknęło kraj. Później wszystkie drużyny błyskawicznie musiały nadrabiać zaległości.
Nie było mowy o specjalnych przygotowaniach do finału w Turynie. - Rozgrywaliśmy mecze nawet co drugi dzień. W naszym przypadku było to pięć spotkań w dziewięć dni. Przy takim grafiku trudno mówić o specjalistycznych przygotowaniach. Raczej cały sezon mieliśmy pewną strategię przygotowań i trzymaliśmy się jej do końca - wyjaśnił Łukasz Filipecki.
- Mecz z Vakifbankiem będzie naszym 50. oficjalnym spotkaniem. Oby okazał się zwycięski - dodał nasz rozmówca.
Apel do polskich kibiców
W Turynie w tym samym dniu odbędą się dwa finały. Najpierw o 17:30 zagrają Eczacibasi i Vakifbank, a o 20:30 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębski Węgiel. To pewne, że polskich kibiców będzie bardzo dużo, dlatego Łukasz Filipecki zwrócił się do rodaków, by wspomogli dopingiem Eczacibasi.
- Na tym etapie, w meczu takiej rangi - decydować będą detale. Bardzo liczymy na dodatkowe wsparcie polskich kibiców, bo wiemy, jak doskonale potrafią kibicować. To może być coś ekstra, co nas poniesie do zwycięstwa - podkreślił trener od przygotowania fizycznego, przygotowując instrukcję.
Już o 15:00 na kanale Polsat Sport ruszy specjalnie zorganizowane z tej okazji studio, które realizowane będzie z Warszawy oraz Turynu (tam odbędzie się mecz przyp. red.). Transmisja "polskiego finału" w otwartym Polsacie rozpocznie się o 20:15.
Czytaj też:
Był przeciwko mistrzostwom w kraju Putina. Kapitan Francuzów jasno o Rosjanach na igrzyskach w Paryżu
Polak w kadrze Senegalu? Niezwykła historia objawienia PlusLigi