Przełamać klątwę - przed pojedynkiem Jadar Radom - AZS Domex Tytan Częstochowa

Podczas wiosennych baraży o miejsce w PlusLidze prowadzony przez Grzegorza Wagnera team z Bielska-Białej nie miał większych szans. Przegrał bowiem w trzech spotkaniach. Tym razem Wagner w hali radomskiego MOSiR-u stawi się ze znacznie mocniejszym teamem. Tyle że radomianie mają zamiar przełamać wreszcie serię meczów bez zwycięstwa.

Michał Podlewski
Michał Podlewski

W latach 90. poprzedniego stulecia, gdy w Radomiu za wizerunek siatkówki odpowiadali Czarni, pojedynki teamu znad Mlecznej oraz ekipy spod Jasnej Góry były jednymi z najbardziej gorących nie tylko na parkiecie ale i na trybunach. Wszak grupy kibiców obydwu teamów nie darzyły się zbytnią sympatią, a gdy na boisku zameldowali się najlepsi wówczas siatkarze kraju, emocje sięgały zenitu. W ostatnich sezonach konfrontacjom Jadaru i Domexu Tytan nie towarzyszą już tak niezapomniane chwile. Wszystko przez to, że ekipy walczą o zupełnie inne cele. Co więcej, radomianie nie mogli znaleźć sposobu na pokonanie akademików od przeszło 30 miesięcy. Ostatni raz wygrali z częstochowianami w swoim debiutanckim sezonie na parkietach ekstraklasy 17 marca 2007 roku. Od tamtego czasu zmuszeni byli godzić się z dość sromotnymi porażkami. Wszelkie teorie mają w czwartek wziąć w łeb, bowiem przedstawiciele zarówno jednej, jak i drugiej ekipy mają rozpocząć nową historię.

Gospodarze pojedynku zapowiadają, że po serii trzech porażek z rzędu do zera, konfrontacja z Częstochową ma stanowić przełamanie. - Do tej pory bowiem rozgrzewaliśmy się. W końcu graliśmy z ekipami, które za swoje cele stawiają medale. Naprawdę trudno takim zespołom jak Jadar urwać punkty Jastrzębskiemu Węglowi czy Asseco Resovii - podkreśla trener Jadaru Jan Such. Stąd też swoich podopiecznych do konfrontacji z AZS-em szykował w sposób specjalny. Radomianie rozpoczynają nią serię meczów z ekipami środka tabeli, z którymi jak najbardziej są w stanie wygrać. - Musimy pokazać charakter i postraszyć rywala zagrywką. W końcu kiedy, jak nie teraz mamy wygrywać. Wiemy, że potrafimy wygrywać. Wszystko jest w naszym nogach i rękach - wzdycha rozgrywający Jadaru Jarosław Macionczyk.

Co ciekawe, nie tylko zawodnicy z Radomia będą starali się przełamać w czwartkowym pojedynku feralną serię. Otóż trener AZS-u Domex Grzegorz Wagner w minionym sezonie, jako opiekun BBTS-u Bielsko-Biała rywalizował z Jadarem w spotkaniach barażowych o miejsce w PlusLidze. Przegrał trzykrotnie, więc zapewne i on będzie chciał wreszcie odczarować radomską halę Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Szanse ma o tyle większe, że stawi się w niej z ekipą o zdecydowanie wyższych umiejętnościach i poważniejszych planach. Świadczy chociażby o tym fakt, że dotychczas akademicy nie znaleźli w lidze swojego pogromcy. Co więcej, pokazali charakter wygrywając ostatnio z Neckermannem Politechnika, chociaż przegrywali już 0:2.

Zapewne handicapem ekipy spod Jasnej Góry jest również fakt, że trener Wagner w przerwie letniej pracował z trzema zawodnikami Jadaru - Grzegorzem Kosokiem, Maciejem Pawlińskim i Adrianem Stańczakiem na zgrupowaniach kadry Polski B. Zna więc zalety, ale i mankamenty najmocniejszych punktów radomskiego teamu. Czy zdecyduje się je wykorzystać w czwartkowym pojedynku? Fani ekipy z Częstochowy nie mają chyba najmniejszych wątpliwości, że odpowiedź na powyższe pytanie będzie pozytywna. Wszak akademicy zagrają o czwartą wygraną z rzędu.

Spotkanie Jadaru Radom z AZS-em Tytan Domex Częstochowa odbędzie się w czwartek, 29 października w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu. Początek meczu o godz. 18.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×