Przykre słowa Joanny Wołosz po meczu. Doprowadzili do tego "kibice"

Joanna Wołosz była jedną z autorek wspaniałego awansu reprezentacji Polski kobiet do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu. W pomeczowej rozmowie zdecydowała się przekazać bardzo mocną wiadomość do osób krytykujących jej osobę.

Janusz Siennicki
Janusz Siennicki
Joanna Wołosz PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Joanna Wołosz
Reprezentacja Polski kobiet w świetnym stylu zakończyła kwalifikacje do siatkarskiego turnieju Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Drużyna Stefano Lavariniego odrodziła się po przegranym pierwszym secie z Włoszkami, świetnie prezentując się w końcówkach drugiej i trzeciej partii. Kapitalną prezencję Polek ukoronował set czwarty, a całe starcie zakończyło się zwycięstwem 3:1 i awansem do najważniejszej imprezy czterolecia.

Trener Lavarini dokonał w trakcie starcia kilka zmian w składzie. Na parkiecie pojawiła się m.in. Joanna Wołosz, kapitan polskiej kadry, która swoją grą przyczyniła się do końcowego wyniku.

W rozmowie pomeczowej z Filipem Czyszanowskim ze stacji TVP Sport opisała swoje odczucia po fantastycznym triumfie.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Szaleństwo na lotnisku, spotkanie z premierem. Zobacz kulisy powrotu siatkarzy
- Ta sytuacja jest nie do opisania. Spełniłam swoje marzenie. Jestem dumna z każdej siatkarki, każdego członka sztabu. Przez cały turniej zostawiłyśmy na boisku sporo "serducha" i jestem przeszczęśliwa z wykonanej pracy - powiedziała.

Reprezentantka Polski w ciągu ostatnich kilku dni musiała mierzyć się z falą negatywnych opinii na swój temat. Doświadczona rozgrywająca w pewnym momencie rozmowy zdecydowała się przekazać kilka mocnych słów w kierunku krytyków.

- Nad tą wiadomością myślałam może 3-4 dni. Przez ostatni czas spadła na mnie ogromna fala krytyki. Nie zasługuje na to. Jeszcze nie zaczęłam dobrze zgrywać się z resztą zawodniczek, a w Internecie zaczął pojawiać się bardzo duży hejt. Wiele naprawdę przykrych opinii innych ludzi. Ja wiem, że sobie z tym poradzę. Jak zakończymy świętowane, to wrócę do domu rodzinnego, spędzę tam półtora jutrzejszego dnia, a potem zabiorę swoje rzeczy i wrócę do Włoch, gdzie nie muszę nic nikomu udowadniać - dodała.

Swoją wypowiedź z TVP Sport zakończyła mówiąc o swoim kolejnym marzeniu. - Na pewno byłby nim medal olimpijski. Potem mogłabym zawiesić buty na kołek - stwierdziła.

Zobacz także:
Radość ekspertów nie do opisania po wyczynie Polek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×