Błyskawicznie wszedł w tryby kędzierzyńskiej maszyny i czuje się w niej jak ryba w wodzie. "Jesteśmy ZAKSA family"
Radosław Gil rozegrał niedawno dopiero trzeci mecz w barwach Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, a błyskawicznie znalazł wspólny język z bardzo utytułowanymi kolegami. - Szybko stajemy się drużyną, nieważne, ile kto jest w zespole - mówi siatkarz.
- Ważne, żeby wygrywać jak najszybciej jest to możliwe. Cieszymy się, że pomimo ciężkich warunków, jakie postawili nam Czarni, udało się wygrać w trzech setach - nie ukrywał Gil. Jego drużyna zajmuje obecnie szóste miejsce w tabeli PlusLigi z czternastoma punktami na koncie.
Triumfatorzy trzech ostatnich edycji Ligi Mistrzów pokonali Czarnych w premierowej odsłonie 28:26. Dwie kolejne części były dla nich już o wiele łatwiejsze. - Kalendarz mamy mocno napięty, już w środę gramy w Lidze Mistrzów, na szczęście u siebie, więc omija nas dłuższa podróż - rozgrywający odniósł się do kolejnego meczu, przeciwko Olympiakosowi Pireus.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zachwyca nawet na emeryturze. "Piękna"Widać, że Gil coraz lepiej czuje się wśród utytułowanych i doświadczonych kolegów. - Mogę powiedzieć: "Gwiazdy i ja". Dobrze się czuję, z każdym treningiem, meczem jest coraz lepiej, przychodzi coraz lepsze zgranie. Mnie też się gra z coraz większą łatwością. Na plus wychodzi każdy kolejny trening, każdy kolejny mecz - podkreślił 26-latek.
Na parkiet hali Radomskiego Centrum Sportu Grupa Azoty ZAKSA wybiegła w prawie najmocniejszym na tę chwilę składzie. W wyjściowej "szóstce" pojawili się m.in. Aleksander Śliwka czy Bartosz Bednorz, który ostatnio narzekał na problemy z mięśniami brzucha. Zabrakło natomiast Davida Smitha. - Wydaje mi się, że chłopaki są w stu procentach przygotowani i w każdym spotkaniu dają z siebie maksa - stwierdził Gil. - Wiadomo, że zdarzają się mikrourazy, ale ciężko, aby u tych chłopaków nie występowały urazy, skoro grają cały rok i teraz co trzy dni. Trener rotuje składem kiedy może, wprowadza zmienników, teraz David dostał trochę wolnego - kontynuował rozgrywający.
W meczu przeciwko Czarnym w szeregach drużyny z Kędzierzyna-Koźla zadebiutował Jakub Szymański, zakontraktowany zaledwie kilkadziesiąt godzin wcześniej. - Jesteśmy ZAKSA family - wszyscy bardzo szybko się adaptują i bardzo szybko stajemy się drużyną, nieważne, ile ktoś jest w zespole. Mam tę przyjemność, że teraz ja mogę witać kogoś nowego w drużynie, bo jeszcze niedawno to ja byłem w tej roli - zaznaczył Gil.
Czytaj także:
>> Porażka, na której można zacząć coś budować. Cień nadziei dla ostatniej drużyny tabeli
>> Reprezentanci z formą rosnącą. Oto najlepsza szóstka 7. kolejki Plusligi