Niespodziewany przebieg meczu w Rzeszowie. Potrzebny był tie-break

Z bilansem 1-7 Grupa Azoty Akademia Tarnów przyjechała do Rzeszowa na mecz z miejscowymi PGE Rysicami. Wicemistrzynie Polski, które znów plasują się w górze tabeli były zdecydowanymi faworytkami, ale zwyciężył dopiero po tie-breaku.

Jakub Fordon
Jakub Fordon
siatkarki PGE Rysice Rzeszów Materiały prasowe / Tauron Liga / Na zdjęciu: siatkarki PGE Rysice Rzeszów

Powtarzana jak mantra reguła, że dla beniaminka najgorszy jest drugi sezon sprawdza się raz po raz. Potwierdza to sytuacja Grupa Azoty Akademii Tarnów w tym roku, bo zespół ten wygrał tylko jeden mecz. W podobnej sytuacji są jednak również kluby z Mielca i Bydgoszczy. Z kolei PGE Rysice Rzeszów co roku walczą o mistrzostwo Polski i teraz nic się nie zmieniło.

W pierwszej części premierowej odsłony rzeszowianki były w stanie odskoczyć (9:6). Rywalki doprowadziły co prawda do remisu (12:12), ale miejscowe ponownie zbudowały przewagę. Po serii punktowej, w którym przyjezdne nie miały nic do powiedzenia faworytki były o krok od triumfu (23:15). Seta atakiem zakończyła Weronika Szlagowska.

W drugiej partii rozkręciły się tarnowianki. Po udanym fragmencie zbudowały przewagę (9:6), a w międzyczasie reagować musiał szkoleniowiec Rysic. Po błędzie Weroniki Centki zespół gości prowadził już 17:11. Rysice walczyły do końca, ale seta nie uratowały. Zakończył go nieudany serwis Gabrieli Makarowskiej-Kulej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia

Również start kolejnej odsłony należał do przyjezdnych (7:3). Rywalki ruszyły w pogoń i remis stał się faktem, gdy siatki dotknęła Karina Chmielewska (14:14). Ten jednak był chwilowy, bo znów tarnowianki odskoczyły (19:15). Ostatecznie zdobytą przewagę utrzymały do końca, a punkt do ligowej tabeli zagwarantowała im Katarzyna Marcyniuk.

W Rzeszowie można było przecierać oczy ze zdumienia, bo większość spodziewała się, że po trzecim secie mecz dobiegnie końca. Faworytki będące pod ścianą pokazały, że potrafią radzić sobie w takich sytuacjach. W czwartej partii zwyciężyły głównie dlatego, że poprawiły skuteczność obron i bloku.

Gdy Makarowska-Kulej zatrzymała Marcyniuk było 14:9 i tą przewagę udało im się utrzymać praktycznie do końca. Kropkę nad "i" postawiła Gabriela Orvosova i jej zespół zwyciężył 25:19.

W tie-breaku miejscowe szły jak po swoje. Po asie serwisowym Ana Kalandadze prowadziły 6:3, a jej blok i udany atak w kontrze sprawił, że przewaga była znacząca (12:6). W końcówce rozgrywająca Rysic kierowała piłki praktycznie tylko do niej.

Gruzinka zapewniła swojej ekipie piłki setowe (14:10), ale miała problemy z zakończeniem spotkania. W ten sposób tarnowianki były o krok, by doprowadzić do gry na przewagi (13:14). Po czasie znów zaaranżowano Kalandadze i w ostatniej chwili udało jej się zapewnić końcowy triumf Rysicom.

Tauron Liga, 9. kolejka:

PGE Rysice Rzeszów - Grupa Azoty Akademia Tarnów 3:2 (25:18, 21:25, 21:25, 25:19, 15:13)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×