Trener Czarnych odetchnął z ulgą. "Na treningach było nerwowo"

Enea Czarni Radom to ostatni zespół, który odniósł zwycięstwo w PlusLidze. Radomianie wygrali na wyjeździe z Exact Systems Hemarpolem Częstochowa 3:2. Po tym spotkaniu z ulgą odetchnął trener Paweł Woicki.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Paweł Woicki WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Paweł Woicki
Z Częstochową Paweł Woicki ma wiele pozytywnych wspomnień. To właśnie tutaj rozwinęła się jego siatkarska kariera. Był czołowym polskim rozgrywającym, który miał nawet swój czas w narodowej reprezentacji. To już jednak przeszłość. Woicki zakończył już karierę i skupia się na pracy trenera.

Ta nie jest łatwa. Jego Enea Czarni Radom przegrywali mecz za meczem. Na wygraną w PlusLidze oczekiwali od 5 lutego. Zła karta odwróciła się 7 grudnia w Częstochowie. Radomianie pokonali Exact Systems Hemarpol 3:2 i to pomimo tego, że po dwóch partiach przegrywali. Do tego ich gra pozostawiała wiele do życzenia.

- Emocjonalnie to było bardzo trudne spotkanie. Po pierwszych dwóch setach trudno było szukać jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Przegrywaliśmy do 17 i 19. Drużyna z Częstochowy bardzo dobrze zagrywała i tu była ta różnica. W innych elementach graliśmy bardzo podobnie. W trzecim secie ustabilizowaliśmy przyjęcie i graliśmy bardzo pewnie - ocenił trener Czarnych.

ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora

Ostatnie dwa sety to już koncert Czarnych. - Chłopcy kontrolowali czwartą i piątą partię. Gratulacje dla nich, bo oni wygrali ten mecz, walcząc o każdą piłkę. Po dwóch pierwszych setach zachowali zimną głowę. Należy im się za to szacunek - dodał Woicki.

Po zwycięstwie poprawiła się atmosfera w zespole Czarnych i na drużynę nakładana jest mniejsza presja.

- Nie jest łatwo, kiedy przegrywasz i jesteś jedyną drużyną, która nie wygrała meczu. Nie będę szukał wymówek, usprawiedliwień. Nie jest też łatwo przyjechać do Częstochowy i grać mecz z nastawieniem, że gdzie wygrać, jak nie tutaj - powiedział Woicki.

Teraz drużynie ma być łatwiej podczas przygotowań. - Na treningach było nerwowo, ale stres był bardzo dobrym objawem. To pokazuje, że tym chłopakom zależało, by zagrać tutaj jak najlepiej. Ta nerwowość była też widoczna w dwóch pierwszych setach. Ich zachowanie przed meczem, w trakcie i po było budujące. Przyjemnie się nawet przegrywa z drużyną, która gra, pracuje, chce walczyć, a nie chce świrować. Wszyscy czuli ciężar tego spotkania. Takie mecze wygrywać jest najprzyjemniej - zakończył Woicki.

Czytaj także:
Klub Kamila Semeniuka gra w Klubowych Mistrzostwach Świata. Faza grupowa za zespołami
"Zignorują MKOl". Ukraiński działacz mocno o decyzji w sprawie Rosjan i Białorusinów

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×