Nie jestem gwiazdą - rozmowa z Karolem Kłosem, środkowym Neckermanna AZS Politechniki Warszawskiej

Za pół roku skończy 21 lat. Karol Kłos środkowy Neckermanna AZS Politechnika Warszawska był najmłodszym uczestnikiem Meczu Gwiazd PlusLigi. Mimo to nie czuje się gwiazdą naszych parkietów. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zdradził też, że na Torwarze rozmawiał z Piotrem Gruszką o najbliższym ligowym meczu i… nie ustalili wyniku. "Wąski" stawia jednak na zwycięstwo Politechniki i powrót na ósme miejsce w tabeli.



Wojciech Potocki
Wojciech Potocki

Wojciech Potocki: Czuje się pan gwiazdą naszej ligi?

Karol Kłos: Gwiazdą? Nigdy w życiu. Udział w Meczu Gwiazd to dla mnie ogromne wyróżnienie. Na pamiątkę zachowam nawet koszulkę, ale do prawdziwych gwiazd jeszcze mi daleko.

Grał pan dzisiaj w drużynie, której - tak naprawdę - jest pan zawodnikiem. W składzie Północy prawie wszyscy zawodnicy to siatkarze Skry Bełchatów, a pan do warszawskiego AZS jest stamtąd wypożyczony. Jak się grało z kolegami?

- To prawda, jestem wypożyczony. Z kilkoma chłopakami znałem się z treningów kadry, z innymi poznałem się dopiero na Torwarze, ale ze wszystkimi grało mi się po prostu cudownie.

A jak pan myśli, kto się lepiej bawił na Meczu Gwiazd? Zawodnicy czy publiczność? Momentami wydawało się, że to wy macie największą frajdę.

- Chodziło o to, by najlepiej bawili się kibice, ale nie powiem, my wszyscy też mieliśmy sporo uciechy. Mówię wszyscy, bo przecież trener Krzysztof Stelmach, czy Daniel Castellani, też pokazali ogromny luz i bawili się razem z zawodnikami. Wszyscy uczestniczyli w tym show (śmiech).

Pokazaliście niesamowite zagrania. Ćwiczyliście to na rozgrzewce w małej sali? Umawialiście się jakoś?

- Nic z tych rzeczy. Wszystko było spontaniczne i dopiero na kilka sekund przed akcją coś tam wychodziło.

Mecz Gwiazd to już przeszłość, ale Politechnika za kilka dni znów zagra na Torwarze. Traktował pan występ jak dodatkowy trening przed meczem z Delectą?

- Nie, trening to na pewno nie był. Może jakieś oswojenie z halą. Ale dziś było za mało czasu, by uznać to za dodatkowe zajęcia. Zresztą już wcześniej mieliśmy tu trening i z tego co wiem zaplanowane są kolejne. Na mecz z Delectą na pewno wyjdziemy dobrze przygotowani.

Niedawno, w zaległym meczu, Delecta przegrała 0:3 z Pamapolem Wieluń. Zaskoczył pana taki wynik?

- Przyznam, że bardzo mnie zaskoczył. Niestety, w dole tabeli robi się niezwykłe ciasno. Cóż, będziemy walczyć do samego końca. My też możemy teraz wygrać.

Dla układu tabeli najważniejsze będą chyba wasze pojedynki z Jadarem Radom i Pamapolem?

- To prawda, ale zrobimy wszystko by wygrać z Delectą. Takie zwycięstwo dodałoby nam jeszcze wiary w siebie. Już zwycięstwo w Olsztynie dodało nam skrzydeł i teraz chcemy pójść za ciosem. W każdym spotkaniu można zdobyć punkty.

Wróćmy jeszcze na chwilę do Meczu Gwiazd. Zaskoczył pana wybór internautów?

- Przyjemnie zaskoczył (śmiech). To coś zupełnie innego niż powołanie, które wysyła trener. Całkiem inna kategoria. To znaczy, że kibice nie tylko mnie polubili, ale zachowali w pamięci i głosowali na mnie. Bardzo im dziękuję i naprawdę jestem z tego powodu szczęśliwy.

Jeszcze lepiej by było, gdyby na boisku pojawił się pana kolega z Metra, Piotr Nowakowski. "Dwie wieże", wychowankowie ursynowskiego klubu, na Meczu Gwiazd to coś specjalnego.

- Zagralibyśmy przeciwko sobie. Niestety Piotrka wyeliminował jakiś uraz barku. Szkoda, bo moglibyśmy się znowu spotkać.

Nie było Nowakowskiego, ale grał pan z Piotrem Gruszką i Pawłem Woickim. Był czas, żeby umówić się na wynik meczu z Delectą?

- Cha, cha, cha. Nie, chociaż trochę pożartowaliśmy sobie. Piotrek mówił, że czeka na odpowiednie przyjęcie w Warszawie (śmiech).

Na koniec zapytam o nastroje w drużynie. Czy zwycięstwo Pamapolu w Bydgoszczy trochę was nie "przybiło"? Znów spadliście poza bezpieczną ósemkę.

- Dziś był trening, ale ja ze względu na mecz nie brałem w nim udziału. O żadnym przygnębieniu nie można jednak mówić. Odwrotnie, taki wynik jeszcze bardziej nas mobilizuje. Proszę mi wierzyć, nastroje są bardzo bojowe. Rozmawiałem z trenerem i sprawa jest jasna. Trzeba wygrywać kolejne mecze - to cała filozofia.

Liczycie na pomoc warszawskiej publiczności? Na Meczu Gwiazd był komplet.

- Ciekawe ilu kibiców przyjdzie na nasze spotkanie z Delectą? Nie chcielibyśmy, żeby teraz Torwar świecił pustkami. Sama hala bardzo nam się jednak podoba. Gra się tu bardzo przyjemnie i ja czuję się w niej znakomicie.

Gdyby pan miał zagrać w sobotę u bukmachera, to na kogo by pan postawił? Politechnika czy Delecta?

- Nie gram i nie staram się typować wyników, ale tym razem zrobię wyjątek. Postawiłbym na moją drużynę (śmiech).


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×