Sukces na koniec sezonu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po trwającej ponad miesiąc walce o pozostanie w PLS zespół <b>Jerzego Taczały</b> wreszcie może udać się na zasłużony wypoczynek. W piątek drużyna J.W. Construction Osram AZS-u Politechniki Warszawskiej wygrała decydujący, czwarty mecz barażowy z KS-em w Poznaniu.

W tym artykule dowiesz się o:

Wydawało się, że po dwóch zwycięstwach 3:1 w Warszawie stołeczny zespół zapewni sobie utrzymanie w siatkarskiej ekstraklasie już w czwartek. Nic zatem dziwnego, że gładka porażka 0:3 w trzecim spotkaniu barażowym była dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. Trzeba jednak podkreślić, że tak słabo, jak w czwartek, Politechnika jeszcze w tym sezonie nie grała.

Taką opinię w pełni podziela trener warszawian, Jerzy Taczała, który twierdzi, iż w trzecim secie jego podopieczni dostali zwyczajne baty, a to, co wówczas pokazali, nie było nawet połową ich umiejętności.

Piątkowe spotkanie także zaczęło się dla Politechniki wręcz fatalnie - gospodarze wygrali pierwszego seta 25:23. Przy remisie 22:22 punkt dla gości z Warszawy zdobył Radosław Rybak, a o czas dla swojej drużyny poprosił trener gospodarzy, Sławomir Gerymski. Gdy siatkarze wrócili na parkiet, okazało się, że Rybak przy ataku przekroczył linię trzeciego metra i punkt został przyznany poznaniakom. A ci wykorzystali okazję i zwyciężyli.

Drugi set padł już jednak łupem zespołu trenera Jerzego Taczały. W połowie drugiej partii goście uzyskali przewagę, gdyż poznaniacy popełnili cztery kolejne błędy przy zagrywce Przemysława Michalczyka.

Decydująca dla losów pojedynku okazała się trzecia partia. Przy stanie 16:16 Politechnika zdobyła dwa punkty z rzędu i nie oddała już prowadzenia.

W czwartym secie gospodarze tylko na początku stawiali opór rywalom z Warszawy - od stanu 15:16 goście ze stolicy zdobyli jednak cztery punkty z rzędu i utrzymali przewagę. Warszawianie nie popełniali prostych błędów, a dobrym zmiennikiem na środku siatki okazał się Marcin Malicki. Z blokiem poznaniaków znakomicie radził sobie były atakujący reprezentacji Radosław Rybak, któremu piłki dogrywał łotewski rozgrywający Wiktor Położewicz. Mecz zakończył - asem serwisowym - Rosjanin Anton Kulikovski.

Jerzy Taczała podkreślał, że cały zespół zagrał znaczenie lepiej, niż w czwartek. Porażka wyjątkowo mocno podrażniła doświadczonych graczy w Warszawy, którzy poprawili się we wszystkich elementach – bloku, zagrywce, przyjęciu.

Teraz siatkarze z Warszawy dostaną kilka dni zasłużonego urlopu. Młodzi zawodnicy powrócą do treningów w poniedziałek, a starsi odpoczną tydzień dłużej. Cały zespół będzie ćwiczył w stolicy aż do 31 maja.

Dalsze losy warszawskiego zespołu w dużej mierze zależą od tego, czy w stolicy pozostanie trener Jerzy Taczała. Gdy w połowie sezonu szkoleniowiec obejmował Politechnikę, po odejściu Edwarda Skorka, postawiono przed nim jasny cel – utrzymać zespół w lidze. I ten cel udało mu się osiągnąć.

Podobno prezes Jolanta Dolecka jest zainteresowana tym, aby trener Taczała został w Warszawie. Wkrótce obie strony usiądą do rozmów, ale dopóki nie osiągną porozumienia, szkoleniowiec nie chce niczego przesądzać. Jego zdaniem jest też zdecydowanie zbyt wcześnie, by cokolwiek mówić o tym, jak może wyglądać skład zespołu w przyszłym sezonie.

Źródło artykułu: