Bez straty seta - podsumowanie VI Memoriału Huberta Jerzego Wagnera

W Olsztynie zakończył się VI Memoriał Huberta Jerzego Wagnera, który był jednocześnie turniejem eliminacyjnym do Mistrzostw Europy. Reprezentacja Polski była zdecydowanym faworytem zawodów i nie zawiodła – Polacy w trzech meczach nie stracili nawet seta, odnosząc komplet zwycięstw. Choć rywale nie byli z najwyższej półki, to z pewnością w naszej grze możemy znaleźć wiele pozytywów i elementów napawających optymizmem.

Michał Rudnik
Michał Rudnik

Czas zmienników

Powszechnie było wiadomo, że reprezentacja Polski będzie zdecydowanym faworytem Memoriału Wagnera. Podopieczni Raula Lozano nie zawiedli i pewnie pokonali kolejno: Czarnogórę, Węgry i Estonię. Imponujące jest to, że nasi zawodnicy nie stracili nawet seta!

Turniej w Olsztynie był świetną okazją do sprawdzenia zmienników, a ci nie zawiedli. Przypomnijmy, że w "memoriałowej dwunastce" zabrakło między innymi Michała Winiarskiego, Pawła Zagumnego i Łukasza Kadziewicza. - Na pewno to bardzo dobry sprawdzian możliwości innych graczy, sprawdzian drużyny w nowym ustawieniu - mówił nam Ireneusz Mazur. Potwierdziło się, że reprezentacja Polski ma szerokie zaplecze, a w naszym zespole każdy zawodnik stanowi bardzo wiele.

Debiutanci na fali

Szczególną uwagę warto zwrócić na polskich debiutantów i zawodników, którzy dopiero zaczynają przygodę z seniorską reprezentacją. Trener Lozano bardzo chętnie stawiał na tegorocznych wicemistrzów Polski z AZSu Częstochowa. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć po raz pierwszy z Orzełkiem na piersi Pawła Woickiego, który świetnie zastąpił Zagumnego oraz Piotra Nowakowskiego, który mimo młodego wieku imponował spokojem i opanowaniem. Świetnie spisywał się też Marcin Wika, który w kadrze stawia dopiero pierwsze kroki. - Było kilku debiutantów, ale myślę, że w miarę wykonywaliśmy założenia taktycznie, które ustaliliśmy sobie przed meczami. Może nie wszystko wyglądało tak jak powinno, ale z treningu na trening będzie coraz lepiej - skromnie skomentował swoją i kolegów postawę Woicki. - Debiut w mojej ocenie był bardzo udany. Ciężko mi powiedzieć czy wykorzystałem szanse. Podobno dobrze zagrałem w bloku, ale ogólnie całe spotkanie można ocenić na plus - zrelacjonował nam Nowakowski.

Nie wiedziałem, co się dzieje

Jak podczas każdego turnieju siatkarskiego, tak i podczas Memoriału rozdano nagrody indywidualne dla najlepszych siatkarzy. Jak można było się spodziewać, większość z nich przypadła naszym siatkarzom. Wyróżniono jednak też dwóch naszych rywali.

- Kiedy spiker wyczytał moje nazwisko nie wiedziałem, co się dzieje. Byłem kompletnie zaskoczony, ponieważ nie spodziewałem się tej nagrody - tak zaraz po zakończeniu ceremonii dekoracji zwycięzców powiedział najlepszy punktujący Memoriału, czarnogórzec, Milos Culafic. Oprócz tego trofeum, reprezentantom krajów, które przyjechały do Polski przypadła jeszcze jedna statuetka. Otóż gremium dziennikarzy wybrało najlepszym libero Estończyka Stena Esna, który w ciągu trwania turnieju kilkakrotnie popisywał się niewiarygodnymi obronami.

Pozostałe nagrody przypadły w udziale podopiecznym Raula Lozano. Niekwestionowanym królem turnieju okrzyknięto Mariusza Wlazłego, który triumfował w trzech kategoriach, w tym tej najważniejszej - MVP zawodów. Najlepszym rozgrywającym został Paweł Woicki, który po odebraniu nagrody zamiast mówić o sobie, chwalił właśnie Wlazłego. - Słabych punktów w naszej drużynie było bardzo mało. Z kolei najmocniejszym był oczywiście Mariusz Wlazły, który czy leży, czy stoi jest zawsze w bardzo dobrej formie.

Marcin Wika, podobnie jak Milos Culfiac, nie spodziewał się nagrody indywidualnej, a tuż po jej otrzymaniu stwierdził skromnie - Nie spodziewałem się indywidualnego wyróżnienia, bo nie ustrzegłem się kilku błędów w przyjęciu. Ale bardzo cieszę się, że zostałem nią uhonorowany.

Ku pamięci

W 2002 roku doszło do tragedii, Hubert Jerzy Wagner podczas jazdy samochodem doznał zawału serca, doszło do wypadku, a późniejsza akcja reanimacyjna nie przyniosła efektu. Trener zmarł. Od tamtej pory rozpoczęto organizację Memoriałów Wagnera – turniejów organizowanych ku pamięci wielkiego człowieka, którego osiągnięć nie trzeba chyba przypominać, a warto je pamiętać przed ważnym turniejem olimpijskim, do którego będzie się musiała zakwalifikować nasza reprezentacja. W 1976 roku podczas Igrzysk w Montrealu biało-czerwoni po heroicznej walce wywalczyli złote medale. Przed Igrzyskami Hubert Jerzy Wagner jasno postawił przed sobą i polską reprezentacją jeden cel - złoty medal olimpijski. I choć wiele osób poddawało w wątpliwość realność tego zamierzenia - cel ten osiągnął.

W VI Memoriale Wagnera organizowanym ku pamięci wielkiemu trenerowi, a będącym jednocześnie turniejem eliminacyjnym do Mistrzostw Europy Polska reprezentacja pewnie zwyciężyła. Oby to było dobrym prognostykiem przed nadchodzącymi eliminacjami olimpijskimi, a później już samą Olimpiadą, do której Polacy po prostu muszą awansować.

- Drużyna dobrze przygotowana, świadoma swojej siły, potu i pracy włożonej przed decydującym starciem, rzadko bywa słaba psychicznie. Odporność psychiczna w sporcie nie jest niczym innym, jak funkcją umiejętności, stopnia wytrenowania - takie było trenerskie credo Huberta Jerzego Wagnera. Oby pamiętali o nim podopieczni Raula Lozano i zmazali wciąż jeszcze świeżą plamę po kompletnie nieudanych Mistrzostwach Starego Kontynentu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×