Nie chciałbym być zawsze drugi - komentarze po meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Sisley Treviso

Finałowe spotkanie Pucharu CEV pomiędzy ZAKSĄ a Sisleyem Treviso zadowoliło zapewne nawet najwybredniejszych kibiców. Sobotnie widowisko miało wszystko co powinno: zacięte akcje, mocne ataki, świetne obrony i niesamowitą oprawę. - Chciałem podziękować publiczności, która dzisiaj pokazała wielką klasę zostając do samego końca, nie wychodząc podczas ceremonii wręczania medali - powiedział po meczu szkoleniowiec gości, który nie szczędził fanom słów uznania. Faktycznie Kibice spisali się na medal, tak jak ZAKSA, która odbierała medale za drugie miejsce.

Natalia Skorecka
Natalia Skorecka

Samuele Papi (kapitan Sisleya Treviso): To było na prawdę dobre spotkanie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi ze zwycięstwa. Zagraliśmy dzisiaj bardzo dobrze. Jestem szczególnie zadowolony, ponieważ nigdy wcześniej nie grałem w systemie złotego seta, a to zwycięstwo jeszcze bardziej cieszy. Dziękujemy kibicom. Grało nam się świetnie przy tak dużej publiczności. Słabiej zaprezentowaliśmy się w pierwszej partii, natomiast następne trzy były w naszym wykonaniu dużo lepsze. Najlepiej jednak zagraliśmy w złotym secie, co cieszy nas tym bardziej, że dał nam wygraną. To dla nas ważny dzień.

Michał Ruciak (kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Nasi rywale zagrali dzisiaj dużo lepiej niż u siebie. Mieli niesamowitą siłę ataku, którą umieli wykorzystać. My niestety nie byliśmy w stanie zatrzymać naszych przeciwników na bloku i w obronie, co przełożyło się na wynik. Nie mieliśmy możliwości kontrataku i te akcje po kolei nam uciekały. Ciężko nam się grało, ponieważ Sisley miał zawsze dwa, trzy punkty przewagi nad nami. Zagrywaliśmy dzisiaj słabiej, co również przyczyniło się do wygranej naszego przeciwnika.


Roberto Piazza (szkoleniowiec Sisleya Treviso): Chciałem podziękować publiczności, która dzisiaj pokazała wielką klasę zostając do samego końca, nie wychodząc podczas ceremonii wręczania medali. Uważam, że byliśmy świadkami świetnego siatkarskiego widowiska. Przyjechaliśmy do Kędzierzyna zapominając o meczu poprzednim. Mimo że w pierwszym secie popełniliśmy mnóstwo błędów, w drugim zaczęliśmy grać na poziomie prezentowanym przez nas na co dzień. ZAKSA gra na bardzo wysokim poziomie i uważam, że wróży jej to dobrze przed zbliżającymi się play-offami.

Krzysztof Stelmach (szkoleniowiec ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Może teraz tego nie widać, ale jak ochłoniemy to zapewne będziemy się cieszyć. Wiadomo, że przegrany finał przed nasza publicznością boli. Jest to niezbyt szczęśliwy moment, ale potrzebujemy czasu, by dostrzec pewne rzeczy. Z oceną naszego występu w Pucharze CEV powstrzymam się na dwa, trzy dni. Sądzę, że jak się spotkamy to ta ocena będzie pozytywna. Sisley nie pozwalał nam dzisiaj grać. Nasz rywal był od nas mocniejszy we wszystkich elementach. Można było walczyć, co próbowaliśmy robić. Liczyliśmy jednak, że będzie nam się dzisiaj grało łatwiej, bo przecież wygraliśmy poprzednie spotkanie. W pierwszej partii nasi rywale zagrali źle, natomiast kolejne sety były na dobrym poziomie. Graliśmy poprawnie taktycznie, jednak wykonanie założeń stało na gorszym poziomie. Uważam, że nie wychodziło nam, ponieważ gracze Sisleya są klasowymi zawodnikami. Sądziliśmy, że uda nam się odrzucić ich od siatki, niestety popełnialiśmy w tym elemencie zbyt wiele błędów. Kończymy dzisiaj jeden z turniejów. Generalnie jestem zadowolony. Nie chciałbym być jednak zawsze drugi. Kiedy wrócą do składu kontuzjowani gracze, to w lidze możemy jeszcze grać bardzo dobrze odnosząc sukcesy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×