Wiesław Czaja: Nie mamy teraz prawa do błędu

Wydaje się, że ze wszystkich drużyn Plusligi Kobiet, które mogły znaleźć się na dziewiątym miejscu w tabeli, ekipa AZS-u Białystok najmniej na to zasłużyła. Drużyna trenera Wiesława Czai to zespół młody i perspektywiczny (choć w jego skład wchodzą także doświadczone siatkarki), potrafiący grać w siatkówkę na dobrym poziomie i sprawiać niespodzianki w starciu z najlepszymi. Mimo to właśnie akademiczki z Podlasia będą już niedługo grały nie o medale, ale o utrzymanie się w siatkarskiej ekstraklasie. Trener AZS-u, Wiesław Czaja w rozmowie z portalem Sportowefakty.pl nie ukrywał, że nie jest do końca zadowolony z formy swojej drużyny i jej sytuacji kadrowej. Oznajmił jednak, że zrobi wszystko, by zatrzymać Plusligę Kobiet w Białymstoku.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Ci, którzy śledzą wiernie prasę sportową, pamiętają niedawne zachwyty mediów nad drużyną z Podlasia, która potrafiła w imponującym stylu pokonać ligowych potentatów. Jednak karta odwróciła się i białostoczanki nie będą już miały w tym sezonie okazji zmierzyć się np. z sopockim Treflem, a jedynie z rumskim TPS-em. - Na pewno nie byliśmy faworytem tych rozgrywek. To, że w pewnym momencie okrzyknięto nas rewelacją rozgrywek, do dzisiaj wydaje mi się dużą przesadą. Fakt faktem, że wygraliśmy z mistrzem i wicemistrzem Polski oraz zdobywcą Pucharu Polski, ale przegraliśmy, niestety, znaczące mecze z zespołami, które walczyły o utrzymanie i to zadecydowało o tym, że znaleźliśmy się w tym miejscu, w jakim obecnie jesteśmy - ocenił były siatkarz m.in AZS-u Częstochowa i mistrz świata z 1974 roku, a obecnie trener białostoczanek Wiesław Czaja.

Jeśliby oceniać zawodniczki akademickiego klubu indywidualnie, każda z nich zasługuje na pochwałę. Jednak jak zauważył sam trener Czaja, na parkiecie nie liczą się pojedyncze zawodniczki, tylko zgrana drużyna: - Zespół miał swoje dobre i złe momenty, a tych złych było zdecydowanie zbyt dużo. Na pewno to nie jest jeszcze drużyna gotowa do grania już dziś; była ona budowana w bardzo szybkim tempie, bez głębokiego zastanowienia i okazuje się, że nie zdążyła się jeszcze odpowiednio poukładać. Zabrakło nam czasu na to, by ten zespół funkcjonował jak powinien. Owszem, jest potencjał, ale samym potencjałem nie da się wygrywać ligi - trzeźwo ocenił trener AZS-u.

W meczu z Tauronem MKS ciekawie zaprezentowały się młode siatkarki z Trynidadu i Tobago, Sinead Jack oraz Channon Thompson. Nie odwróciły co prawda losów spotkania, ale udowodniły swoją przydatność dla białostockich akademiczek. - Przede wszystkim to są bardzo młode zawodniczki, mają po 17 lat i w meczu z MKS-em z Dąbrowy zaprezentowały się one bardzo korzystnie, ale były też takie momenty w granych przez nie meczach i setach, kiedy grały bardzo źle. Jak wspomniałem, one są młode i nie zawsze wiadomo, co zagrają. Dlatego dalsza "obróbka" tych siatkarek przyczyni się do tego, że będzie z nich w przyszłości jakaś pociecha - powiedział trener Czaja.

Zatem czy wspomniane zawodniczki wiążą swoją przyszłość z AZS-em i polską ligą?- Nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość, na razie są w Białymstoku, a co będzie w przyszłym roku, to się okaże. Te siedemnastolatki miały pierwotnie pełnić rolę zmienniczek tych siatkarek, które są zdolne do gry w podstawowym składzie, a okazało się, że trzeba z nich korzystać. Ja nie wymagam od nich cudów. Tak właściwie one nie powinny znaleźć się w pierwszym składzie, ale mamy taką sytuację kadrową, gdzie zawodniczki przeznaczone do pierwszego składu nie grają z takich czy innych względów - szczerze przyznał trener.

Wynik nadchodzących barażów o utrzymanie się w Pluslidze Kobiet wcale nie musi być oczywisty, jaki wydaje się na pierwszy rzut oka, być może pierwsza wygrana TPS-u Rumia w tym sezonie, właśnie z rezerwowym składem AZS-em Białystok, nauczyła podopieczne Jerzego Skrobeckiego, jak wygrywać z teoretycznie lepszymi? - Racja, w Polskę poszła wiadomość o tym, że AZS przegrał z TPS-em Rumią. Wiadomo, że zespół z Rumi jest groźnym przeciwnikiem, na którego po prostu trzeba się dobrze przygotować. Jeśli to uczynimy, nie powinno być niespodzianki, natomiast dopóki piłka jest w grze, to wszystko jest możliwe. Niemniej zrobimy wszystko, by utrzymać Plusligę Kobiet dla AZS-u Białystok. Nie można podejść do najbliższych meczów barażowych lekceważąco, tylko musimy się do nich solidnie przygotować. Nie mamy teraz prawa do błędów - surowo ocenił szkoleniowiec drużyny z Podlasia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×