Sławomir Gerymski: Normalna praca

Działaczom Rajbudu Developmentu GTPS-u Gorzów udało się pozyskać sponsorów, którzy zapewnią finansowanie zespołu na przyzwoitym poziomie. Kolejnym krokiem włodarzy klubu z Gorzowa było podpisanie rocznej umowy z trenerem Sławomirem Gerymskim.

Lidia Łydka
Lidia Łydka

Nowy szkoleniowiec odżegnuje się od hurra optymistycznych nastrojów, jakie zapanowały w Gorzowie. - Nie chcę robić z GTPS faworyta, to nie jest w moim stylu. Ale potencjał mamy w Gorzowie taki, że trzeba się znaleźć w pierwszej czwórce. To możliwe nawet w tej ciężkiej lidze w tym sezonie – mówi w rozmowie z dziennikarzem Gazety Wyborczej.

Po niespodziewanym upadku KS-u Poznań, Sławomir Gerymski podjął rozmowy z GTPs-em nie tylko dlatego, że w tym mieście istnieje zespół na dobrym poziomie, ale ponieważ z ludźmi, którzy tu pracują, często się spotykał. – Ucieszyłem się bardzo, że GTPS mnie chce. Po tym, co się stało w Poznaniu, za dużego wyboru nie miałem. Dostałem telefon od prezesów Gorzowa, umówiliśmy się na rozmowy. Jeśli przyjaciele widzą mnie jako trenera, to nie mogę im powiedzieć: nie! – opowiada.

Nie wiadomo, jak długo Sławomir Gerymski zostanie w Gorzowie (przez ostatnie pięć lat pracowało tu 10 trenerów). Trener GTPS-u sądzi, iż częste zmiany na pozycji szkoleniowca, to nie jest dobry pomysł. – Chcę się tu spełniać. Ale biorę też na siebie odpowiedzialność. Jeśli trener zawodzi, to działacze powinni szukać innych rozwiązań. Widzę tu perspektywy. Ten zespół ma duże możliwości. Jeśli zawodnicy podejdą do sprawy poważnie, zaufają mi i będą wykonywali taką pracę, jaką chcę, to na pewno możemy zdziałać dużo. Fajnie byłoby powiedzieć kiedyś, że właśnie teraz zapoczątkowaliśmy lepsze czasy dla siatkówki w Gorzowie - podkreśla na łamach Gazety Wyborczej.

Na początek działacze i nowy trener przeprowadzili rzeczową dyskusję o zawodnikach, którzy mogą i powinni zagrać w przyszłym sezonie w barwach GTPS. Bo w dziewięciu, a tylu teraz w Gorzowie jest siatkarzy, nie da się grać w siatkówkę. - Ta liga będzie jeszcze silniejsza, niż była przed rokiem. Wciąż nie jest pewne, kto nie załapie się do składów ekip z PLS. Oni mogą trafić na zaplecze ekstraklasy i wzmocnić naszych rywali. Dochodzą takie zespoły, jak Wieluń, który będzie miał solidny skład, zagra tu Hajnówka, która też się poważnie wzmacnia. Nie wiadomo, co z Bydgoszczą. A nie zapominajmy o zespołach, które już w poprzednim sezonie grały i namieszały w pierwszej lidze. Dlatego chcę mieć 12-13 ludzi równych, z których każdy może wejść na boisko – argumentuje Sławomir Gerymski.

Szkoleniowiec chciałby mieć w drużynie Michała Kamińskiego z Jastrzębskiego Węgla, który w tym klubie nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. W Gorzowie trener Gerymski widzi też młodego Mateusza Jasińskiego, który razem z Łukaszem Wrońskim są w młodzieżowej reprezentacji Polski i odgrywają tam główne role. Gorzowski klub szuka też młodego środkowego.

W dwóch ostatnich latach Gorzów przechodził trudny okres. Trener Sławomir Gerymski ma nadzieję, że w tym roku nie będzie już takich problemów i nadejdzie czas na normalną pracę. - Mój zespół, nieważne w jakich warunkach, musi walczyć do końca i grać o zwycięstwo. Założeniem będzie walka o czwórkę, bo taki plan musi być, ten zespół na to stać. A co chłopcy wywalczą, zobaczymy. Będę wymagał od nich profesjonalnego podejścia. I nie mogą w tym przeszkodzić braki finansowe. Ma być ciężka praca i pełne zaangażowanie w każdy trening. Trzeba szanować siebie i swoje zdrowie. Nikt na siłę nikogo nie zmuszał, aby grał w siatkówkę. Jeśli ktoś już tu jest i chce grać, to musi dać z siebie wszystko – kończy Sławomir Gerymski.

Cytaty pochodzą z artykułu Kamila Siałkowskiego, zamieszczonego w Gazecie Wyborczej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×