Paulina Maj: Mam bardzo duży sentyment do Piły

Atom Trefl Sopot udanie zainaugurował nowy siatkarski sezon we własnej hali. Atomówki przed licznie zgromadzoną w środowy wieczór publicznością pewnie pokonały 3:0 beniaminka rozgrywek PTPS Piłę. - Skutecznie realizowałyśmy taktykę, która przed meczem została omówiona przez naszego trenera. Zagrywka to był nasz silny element i dzięki niej automatycznie zafunkcjonowały w zespole blok i obrona. Bardzo dobrze grało nam się w kontratakach i to zadecydowało o wyniku spotkania - mówiła tuż po meczu libero drużyny z Sopotu Paulina Maj.

Karolina Biesik
Karolina Biesik

Zespół z Piły w pierwszej kolejce sezonu udowodnił, że potrafi grać z najlepszymi zespołami ligi i niespodziewanie pokonał Mistrza Polski - Muszyniankę Fakro Muszynę. - My do każdego kolejnego spotkania staramy się podchodzić podobnie. Odpowiednio zmotywowane. Każdy zespół PlusLigi może równie dobrze wygrać spotkanie, jak i je przegrać. Piła pokazała to właśnie w meczu z Muszyną. Mecze ze wszystkimi przeciwnikami traktujemy bardzo poważnie i starannie się do nich przygotowujemy. Dokładnie tak samo było przed tym meczem z PTPS-em Piła. Wypowiedziała się Maj na temat przygotowań do środowego spotkania.

Libero Atomówek odniosła się również do dobrej postawy w spotkaniu przeciwko Pile nowej atakującej Atomu Trefla Sopot Małgorzaty Kożuch. - To jest zawodniczka grająca na bardzo wysokim poziomie. W swojej karierze trenowała od wielu lat tak intensywnie jak my w Sopocie. Dlatego łatwiej jest jej się dostosować do drużyny. Po za tym jest bardzo sympatyczną dziewczyną. Bardzo dobrze się z nią dogaduje również w takiej sferze prywatnej. Przynosi to efekty na boisku.

Paulina Maj w latach 2008-2010 występowała w barwach swojego środowego przeciwnika. W związku z czym na boisku towarzyszyły jej dodatkowe emocje. - Ja mam ogromny sentyment do Piły. To jest praktycznie bardzo blisko mojego rodzinnego miasta, dlatego zawsze miło do tego miejsca wracam. Nie jest powiedziane, że tam jeszcze kiedyś nie wrócę. Miałam tylko i wyłącznie pozytywne i miłe odczucia związane z tym spotkaniem.

W niedziele czeka Atomówki kolejne bardzo trudne spotkanie. Rywalem będzie zespół Aluprofu Bielsko - Biała. Jak zauważa Maj przy tak napiętych grafikach meczowych zawodniczki nie mają zbyt wiele czasu na poprawę swojej gry i poprawienie szwankujących elementów. - Za bardzo nie ma czasu, żeby cokolwiek poprawiać przed meczem z Bielskiem, bo tak naprawdę nie mamy normalnych treningów tylko cały czas gramy. Ale z meczu na mecz, z treningu na trening jesteśmy coraz lepsze i coraz bardziej się rozumiemy. Nasza forma faluje, ponieważ dziewczyny które brały udział w ME i były na wyjazdach reprezentacyjnych są na innym etapie przygotowań, niż te które były od dłuższego czasu w klubie. Musimy więc wszystkie razem dojść do jednej, optymalnej formy. Nasz skład jest na tyle wyrównany, że każda z może zastąpić drugą i będzie to z korzyścią dla zespołu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×